Mateusz Stolarski o błędzie Rosy. Broni piłkarza
Była 11. minuta meczu, kiedy Kacper Rosa popełnił kuriozalny błąd i Legia wyszła na prowadzenie 1:0. Do siatki trafił Marc Gual. Jak trener Motoru odebrał sytuację i błąd Rosy? – Powiem szczerze, że słyszałem gwizdek, ale nie był to gwizdek sędziego. Wydaje mi się, że był to gwizdek z trybun. Ale żeby mnie dobrze zrozumieć. Nie chodzi mi o to, że straciliśmy bramkę przez kibica. Też słyszałem gwizdek i nie dziwie się Kacprowi Rosie. Często mamy na treningach zasadę czterech sekund, że szybko podbiegamy i wznawiamy. Ona obowiązuje też przy rzutach wolnych i otwarciach gry, kiedy bramkarz ma piłkę. Jak zauważymy, Kacper usłyszał gwizdek, położył piłkę i chciał szybko wznowić. To wynikło z tego, że chciał realizować jedną z zasad – wyjaśnił Mateusz Stolarski na pomeczowej konferencji prasowej.
– Musimy z tym żyć i żyliśmy z tym bardzo dobrze. Przegrywaliśmy trzy razy i odpowiadaliśmy kolejnymi bramkami. Szacunek należy się dla piłkarzy. Szalone są te mecze Motoru – dodał.
Szkoleniowiec Motoru podkreślił, że on także był nieco zdezorientowany całą sytuacją, ale nie zamierza rozpamiętywać tego błędu golkipera. – Kacper był zdezorientowany, tak jak ja. To już jest historia. Jedziemy dalej – powiedział.
Za tydzień Motor Lublin zagra z Górnikiem Zabrze. Beniaminek w tabeli zajmuje 8. miejsce.