„Lewandowski. Prawdziwy” – to biografia reprezentanta Polski napisana przez Sebastiana Staszewskiego.
„Staszewski dzięki rozmowom z ponad 250 osobami, w tym ekskluzywnym wywiadom z ikonami futbolu: Thomasem Müllerem, Gavim, Joanem Laportą, Karlem-Heinzem Rummeniggem, Joachimem Löwem, Andrijem Szewczenką czy Wojciechem Szczęsnym, ujawnia nieznane fakty, ekscytujące kulisy transferów i najskrytsze sekrety Roberta Lewandowskiego, a także odsłania tajemnice szatni Borussii Dortmund, Bayernu Monachium, FC Barcelony i reprezentacji Polski. „Lewandowski. Prawdziwy” ukazuje historię rodziny snajpera Barcelony, kuluary utraty kapitańskiej opaski i afery premiowej w Katarze czy sztuczki stosowane podczas walki o transfer do Hiszpanii. Autor zdradza, komu Lewy groził strajkiem, z kim pobił się na treningu Bayernu i dlaczego tajna umowa uniemożliwiła mu grę w Realu Madryt, analizuje też skomplikowane relacje snajpera z Xavim, Ancelottim, Brzęczkiem, Glikiem czy Błaszczykowskim, obalając przy tym mnóstwo mitów na temat kapitana polskiej kadry. Staszewski trudne pytania zadaje również samemu Lewandowskiemu. Wszystko to razem sprawia, że to najbardziej szczery, wnikliwy oraz kompletny obraz słynnego piłkarza, jaki kiedykolwiek powstał. Po tej książce już nigdy nie spojrzysz na Lewandowskiego tak samo” – tyle możemy się dowiedzieć ze strony wydawnictwa SQN.
A co ma do powiedzenia autor książki?
Tego dowiedzieliśmy się ze środowego wywiadu Staszewskiego z Bogdanem Rymanowskim.
– Mam poczucie, że w historii możemy wiele rzeczy odkopać. Dziadek Roberta nikt sobie nie potrafił przypomnieć, nawet nikt nie znał jego imienia. Mówię o tacie tacy Roberta. Nie mogę mówić o kulisach śledztwa, bo jest RODO, ale udało mi się dzięki pewnym dokumentom znaleść imię dziadka Roberta, a później zobaczyłem jego teczkę pracy. Okazało się, że zostawił ojca Roberta, gdy Krzysztof, zmarły ojciec piłkarza, miał zaledwie pięć lat. I w tej teczce był ręcznie napisany życiorys dziadka. Jego rodzina cudem uniknęła Rzezi Woli. Gdy spotkałem się z Lewandowskim w Barcelonie, to on nie był tego świadomy. On powiedział, że nic nie wie o swoim dziadku. Dla mnie te korzenie Roberta były fenomenalne. Rodzina np. powtarzała, że ojciec Roberta był mistrzem Europy w judo, ale ta historia została obalona, choć był judoką, który np. wystąpił w filmie „Przepraszam, czy tu biją” – powiedział Staszewski na początku wywiadu.
– Rodzice Roberta byli, przynajmniej dla mnie, absolutnie fenomenalni. Zainwestowali w niego mnóstwo. W kwestii pchania Roberta do piłki, zrobili co mogli. (…) Dzień odejścia Krzysztofa Lewandowskiego jest najważniejszy w jego życiu. Śmierć ojca rezonowała na resztę jego życia. To nie przypadek, że Lewandowski każdego ważnego gola dedykował ojcu – dodał Staszewski.
– Czemu napisałeś tę książkę? Poprzednie ci nie wystarczyły? – zapytał Rymanowski.
– Nie. Np. Paweł Wilkowicz, mój kolega, napisał książkę autoryzowaną. Jeśli ja słyszę, że Lewandowski z różnych powodów żył w biednej rodzinie, to sorry, ale nie. On na pierwszym roku studiów miał samochód i chodził na płatne studia. Nie pochodził z biednego domu. Obalam tę legendę. Nie chciałem burzyć pomnika, ani pisać laurki – odpowiedział Staszewski.
A co słychać u Roberta Lewandowskiego?
W tym sezonie 37-latek strzelił raptem cztery gole. Problemem stają się coraz częściej dokuczające kontuzje oraz fakt, że w Barcelonie coraz śmielej radzi sobie 25-letni Ferran Torres. Hansi Flick coraz częściej rotuje Hiszpanem i Polakiem. Większym problemem niż rosnąca konkurencja, jest jednak kontrakt Polaka, który mocno obciąża budżet Barcelony. To najwyższa umowa w klubie, który od kilku lat dwukrotnie patrzy na każde wydane euro. Potencjalne przenosiny do Milanu wydają się bardzo atrakcyjnym pomysłem. Ale na razie to nic więcej niż tylko medialne plotki. Nie można wykluczyć, że Lewandowski ostatecznie pozostanie w Barcelonie, zgadzając się na niższe zarobki.











