Bartosz Slisz wyeliminował Inter Miami z play-off
Bartosz Slisz w niedzielnym meczu z Interem Miami okazał się bohaterem Atlanty United. Reprezentant Polski w 76 minucie pokonał strzałem z dystansu Drake’a Callendera, zapewniając swojej drużynie awans do kolejnej rundy play-off MLS, jednocześnie kończąc sezon Leo Messiemu i spółce.
– Chciałem siebie na przedwczesny urlop wysłać, ale załatwiłem sobie sam dłuższy sezon, całe szczęście – śmiał się bohater Atlanty United.
Zwycięska bramka Slisza smakowała zapewne jeszcze lepiej, patrząc na to, że została zdobyta na terenie rywala. Inter Miami wygrał sezon zasadniczy ligi amerykańskiej i zdaniem wielu był głównym faworytem do wywalczenia mistrzostwa całej ligi. W najnowszym vlogu ze zgrupowania polskiej kadry pomocnik Atlanty United przyznał, że cała jego drużyna chciała utrzeć faworyzowanym rywalom nosa, co w ostatecznym rozrachunku się udało.
– Chcieliśmy troszkę im utrzeć nosa, bo każdy liczył na to, że oni wygrają tę ligę. Też terminarz był tak ułożony pod nich, że masakra. Całe szczęście się udało i wysłaliśmy ich na wakacje – dodał reprezentant Polski.
Kontrowersje przy bramce Slisza
Zdobyta przez reprezentanta Polski bramka wywołała w sieci sporo kontrowersji. Pomocnikowi oberwało się nie tylko za pokonanie Leo Messiego, który na całym świecie ma rzeszę kibiców, ale także za to, że finalizował akcję, w której Inter Miami grał w niedowadze. Jeden z zawodników padł w polu karnym i przy strzale Polaka nie mógł nic zrobić. Slisz odniósł się również do tych kontrowersji oceniając, że wszystko zostało zrobione zgodnie z przepisami.
– Jak strzelałem bramkę, to tam leżał piłkarz Interu, bez żadnego kontaktu. Podobno jakieś skurcze go chwyciły i dlatego padł jak rażony i leżał w polu karnym. Piłka była w pobliżu pola karnego Miami, więc sędzia nie mógł przerwać tej akcji moim zdaniem – ocenił Bartosz Slisz.