Debiut w Lidze Mistrzów… sześć lat po meczu w Lidze Europy
Juan Martinez Munuera to 42-letni arbiter z Hiszpanii, kibicom piłkarskim znany dobrze z meczów La Ligi, ale raczej nie z rozgrywek UEFA. Nigdy dotychczas nie sędziował żadnego meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów i nic nie wskazywało na to, że zostanie wyznaczony do pracy w fazie ligowej Ligi Mistrzów w tym sezonie. Dlaczego? Z powodu zbyt małego doświadczenia międzynarodowego i formy prezentowanej w spotkaniach La Ligi.
W fazie grupowej Ligi Europy prowadził dotychczas tylko jeden mecz i to bardzo dawno temu – w 2018 roku sędziował niezbyt prestiżowe spotkanie FC Zurich – Ludogorec Razgrad (1:0). W fazie grupowej Ligi Konferencji też prowadził tylko jeden mecz i też dawno temu – w 2022 roku było to spotkanie FC Basel – Pjunik Erewań (3:1).
Debiut w fazie ligowej LM… cztery lata po meczu w kwalifikacjach
Czy Juan Martinez Munuera błysnął czymś w fazie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów i tym sobie zasłużył na debiut już w pierwszej kolejce fazy ligowej? Chyba raczej niekoniecznie, gdyż takie mecze sędziował trzy, ale również w odległych latach – po jednym spotkaniu w sezonach 2018/2019, 2019/2020 i 2020/2021.
Ważne mecze międzypaństwowe? Tutaj też arbiter z Hiszpanii dorobek ma bardzo skromny. W eliminacjach mistrzostw świata nie sędziował ani jednego spotkania, w Lidze Narodów – też żadnego, w eliminacjach mistrzostw Europy – dwa: w 2019 roku Finlandia – Grecja (1:0) i w 2023 roku Serbia – Węgry (1:2).
Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej kompromitacji?
Tak małe doświadczenie tego sędziego nie powstrzymało Roberto Rosettiego, przewodniczącego Komisji Sędziowskiej UEFA, od wyznaczenia Hiszpana do prowadzenia meczu Bayern Monachium – Dinamo Zagrzeb w fazie ligowej Ligi Mistrzów. Dla środowiska sędziowskiego to był szok, Niedowierzanie mieszało się z niesmakiem, bo dla wszystkich jest jasne, że ta nominacja nie była oparta na kryteriach merytorycznych. Nie było ani jednego argumentu merytorycznego, który pozwalałby wyznaczyć Juana Martineza Munuerę do sędziowania takiego meczu.
I co się stało? To, czego można było się spodziewać. Rosetti wyjął królika z kapelusza i Hiszpan sędziował jak królik z kapelusza. Mylił się sam, mylił się również jego brat Miguel Martinez Munuera, sędzia asystent z bliźniaczo podobnie małym doświadczeniem sędziowskim na arenie międzynarodowej.
Gdyby nie VAR, gdyby nie Tomasz Kwiatkowski…
W 16. minucie sędzia główny najpierw nie widział ewidentnego faulu w polu karnym Dinamo i nie podyktował rzutu karnego dla Bayernu, a następnie – w tej samej minucie – jego brat sędziujący z chorągiewką nie dostrzegł wyraźnego, blisko metrowego spalonego, po którym Bayern strzelił gola na 1:0.
W tej sytuacji pełne ręce roboty mieli obaj sędziowie wideo – Ricardo de Burgos Bengoetxea i Tomasz Kwiatkowski. Hiszpan musiał sprawdzić pierwszą sytuację, a Polak – interweniować w drugiej. Decydująca dla finalnego rozstrzygnięcia była kolejność zdarzeń. Gol musiał zostać anulowany z powodu spalonego, natomiast po wideoweryfikacji Juan Martinez Munuera podyktował rzut karny, z którego goście zdobyli prowadzenie.
W 33. minucie Bayern strzelił gola na 2:0, ale Miguel Martinez Munuera podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, a Juan Martinez Munuera go odgwizdał. Tomasz Kwiatkowski musiał interweniować ponownie, bo spalonego nie było. Hiszpański sędzia asystent znowu pomylił się w ocenie sytuacji blisko o metr. Na tym poziomie rozgrywek to bardzo poważny i rzadki błąd – dwie takie pomyłki w jednym meczu to sędziowska kompromitacja i dyskwalifikacja.
Bayern uratował sędziów przed większym skandalem
Niestety w tym meczu obaj bracia sędziowie z Hiszpanii popełnili wiele różnych błędów i udowodnili, że takie nominacje dla sędziów – bez odpowiedniego doświadczenia, z pominięciem kilku poziomów rozgrywek, w kiepskiej formie – grożą wypaczeniem przebiegu meczu, wynik meczu i rozgrywek.
Ale sędziowie sami siebie na ten mecz nie wyznaczyli – za tę nominację odpowiada Włoch Roberto Rosetti, przewodniczący Komisji Sędziowskiej UEFA. Obaj sędziowie Martinez Munuera i Rosetti po tym meczu mogą się cieszyć tylko z tego, że Bayern wygrał z Dinamem aż 9:2. Zwycięstwo gospodarzy w takich rozmiarach w dużym stopniu przykryło skandal sędziowski.
Rafał Rostkowski