Hiszpański dramat
Alejandro Hernandez podczas meczu Szkocja – Węgry był odpowiedzialny za system wideoweryfikacji VAR. Największym echem odbiła się akcja, w której Stuart Armstrong został sfaulowany przez Williego Orbana. Wtedy ten sam sędzia nie zlecił z wozu VAR głównemu sędziemu ponowne sprawdzenie tej sytuacji. – To na 100 procent rzut karny. Ktoś gdzieś musi mi wyjaśnić, dlaczego to nie jest rzut karny. Gdybyśmy dostali ten rzut karny, to mógłby być inny wieczór. Mam inne słowa, ale nie zamierzam ich używać. – grzmiał po ostatnim gwizdku szkoleniowiec reprezentacji Szkocji, Steve Clarke.
Inna sytuacja miała miejsce podczas meczu Austria -Francja. Hiszpański arbiter, Jesus Gil Manzano, nie przyznał rzutu rożnego podopiecznym Ralfa Rangnicka, krótko przed samobójczym trafieniem Maxa Wobera. Wraz z końcem meczu spotkało się to z nie lada kontrowersją, ponieważ dzięki temu golu reprezentacja Francji zapewniła sobie zwycięstwo w tym spotkaniu. – Nie chcę sprawiać wrażenia, że pokładam wszystko w rękach sędziego – stwierdził po meczu trener reprezentacji Austrii, dodając: – Mogłoby być inaczej, gdybyśmy mieli rzut rożny, więc nie rozumiem, jak można było w tym momencie rozstrzygnąć o wznowieniu meczu od bramki. Tym samym zdecydowano się na odesłanie Manzano wraz z jego dwoma asystentami, Diego Barbero i Angela Nevado.
autor: Michał Józkow