Widzew musi sporo zapłacić, by wykupić Saida Hamulicia
Tego lata ekipa Daniela Myśliwca była niezwykle aktywna, jeśli chodzi o transfer. Zespół z Łodzi wzmocniło aż ośmiu piłkarzy. Wśród nich jest zawodnik, który może zaliczyć wielki powrót do Ekstraklasy. Mowa oczywiście o Saidzie Hamuliciu.
Widzew ma wysokie oczekiwania wobec tego piłkarza. Bośniak ma zastąpić Jordiego Sancheza, który odszedł do japońskiego Hokkaido Consadole Sapporo. Trzeba przyznać, że 23-latek ma ku temu predyspozycje. Kibice PKO BP Ekstraklasy znają go z występów w Stali Mielec, gdzie strzelił dziewięć bramek i zaliczył cztery asysty w 19 meczach.
Dobra dyspozycja Hamulicia sprawiła, że zgłosiła się po niego francuska Tuluza. Tam Bośniak nie zagrzał jednak miejsca. Trafiał na wypożyczenia do Vitesse Arnhem i Lokomotiwu Moskwa, lecz w obu klubach miał problemy z regularną grą. Widzew jest trzecią drużyną, która daje Hamuliciowi szansę na odbudowanie się.
Przygoda Bośniaka z Widzewem nie musi się jednak kończyć po sezonie 2024/25. Łódzka ekipa zapewniła sobie prawo do wykupu piłkarza. Problem w tym, że chodzi o kwotę, której czterokrotny mistrz Polski jeszcze nie wydał. Hamulić kosztowałby klub aż 600 tysięcy euro. Gdyby doszło do transakcji, mielibyśmy do czynienia z nowym rekordem transferowym Widzewa. Poprzednim rekordzistą był Marcin Robak, za którego klub zapłacił pół miliona euro.