Rostkowski wypowiedział się na temat meczu Jagiellonia – Raków
Już w pierwszych minutach meczu Jagiellonii Białystok – Raków Częstochowa doszło do niezwykle kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia Jarosław Przybył przyznał rzut karny gościom, choć powtórki pokazały, że Michael Ameyaw tak naprawdę nie był faulowany. Jak się okazało, sytuacja nie mogła zostać sprawdzona przez system VAR ze względu na awarię.
Kibice i eksperci zaczęli się zastanawiać, czy mecz mógł zostać przełożony. Wszelkie wątpliwości w tej sprawie rozwiał Rafał Rostkowski. Były sędzia ostro skomentował działanie systemu VAR w Polsce.
– Niestety nie ma takiej możliwości, żeby z powodu awarii systemu – bądź monitora – przełożyć mecz, czy go przerwać. Tego się nie praktykuje. Chyba pora powiedzieć, że ten polski system VAR zaczyna się sypać. Po siedmiu latach psuje się VAR van, czyli połączenie monitorów, komputerów i samochodu. Wiem, że jest projekt “centrum VAR”, nad którym pracuje Ekstraklasa S.A. […] Teraz sędziowie muszą niestety jeździć po całej Polsce po to, żeby usiąść za monitorem. Potem od razu jadą na inny mecz, do tego dochodzi zmęczenie i tych błędów jest więcej – stwierdził.
Sędziowie postanowili poinformować trenerów obu drużyn o usterce tuż przed rozpoczęciem spotkania. Rostkowski uważa, że nie było to potrzebne. Zdaniem eksperta nie ma przepisu, który mówi o tym, że szkoleniowcy muszą wiedzieć o wszystkich awariach. Gość “Mocy Futbolu” twierdzi, że taka wiedza może zostać wykorzystana w niewłaściwy sposób.
– Z trenerami w profesjonalnych rozgrywkach może to dobrze zadziałać. Ale to też jest impuls do symulacji. […] Nie wiemy, czy Michael Ameyaw wiedział, że system nie działa. Takie zabiegi są ryzykowne. Mam duże wątpliwości, czy to było dobre rozwiązanie. Co trenerom z takiej wiedzy może przyjść? Inaczej będą zespół prowadzić? Nie znam ustaleń, które mówią, że trzeba informować o awarii systemu VAR – podsumował Rostkowski.
Program Kanału Sportowego pt. “Moc Futbolu” można obejrzeć poniżej.