Gdy Luciano Spalletti obejmował reprezentację, to Włosi byli pełni nadziei. W końcu kadrę obejmował trener, który wyrobił sobie renomę w Romie i Interze, no i był świeżo po niesamowitym mistrzostwie Włoch z Napoli. Ale “Spal” kompletnie rozczarował w reprezentacji. Z 24 meczów jego piłkarze wygrali raptem połowę (sześć remisów i sześć porażek). Istnieje szansa, że nie awansują na mundial, bo zajmują na razie dopiero 3. miejsce w grupie, a liderująca Norwegia ma komplet zwycięstw, w tym wygraną 3:0 z Włochami sprzed kilku dni.

Spalletti zrezygnował w funkcji selekcjonera. Pierwotnie zastąpić miał go Claudio Ranieri, ale doświadczony Włoch woli skupić się na pracy w Romie, gdzie z trenera przebranżowi się w dyrektora klubowego. Później faworytem mediów (m.in. Gianluki Di Marzio) został Gennaro Gattuso, który był świetnym piłkarzem, ale wciąż nie przekonał, że jest równie dobrym trenerem. Teraz daje o sobie znać Roberto Mancini.
Mancini przeprasza kibiców
Roberto Mancini pracował m.in. w Interze Mediolan i Manchesterze City, ale jego najlepszym wpisem w CV jest mistrzostwo Europy z Włochami.
– Popełniłem błąd, odchodząc. Ale każdy z nas popełnia błędy. Wiem jednak, że nie ma nic piękniejszego, niż sukces z reprezentacją. Daje znacznie większą satysfakcję niż sukcesy klubowe. Gdy mówiłem, że możemy wygrać Euro, mieli mnie za szaleńca. Włosi byli dopiero ósmym zespołem w rankingu faworytów Euro 2020, a ostatecznie wygraliśmy. Teraz chciałbym z kadrą wygrać mistrzostwo świata. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Mogę tylko powiedzieć, że świetnie bawiłem się w Coverciano [ośrodek włoskiej kadry]. Panowała tam świetna atmosfera – powiedział Manicni w wywiadzie dla “La Gazzetta dello Sport”.
Mancini poprowadził Włochów w 58 meczach. Następnie czmychnął do Arabii Saudyjskiej, gdzie sobie nie poradził.