U Pepa i Flicka najlepiej
Lewandowski zawsze podkreślał, jak wielki wpływ na jego karierę miał Pep Guardiola. Wyeliminował z jego gry wszystkie złe nawyki, które nabył jeszcze w czasach kariery juniorskiej. Katalończyk zwracał mu uwagę na najmniejsze detale – od sposobu ułożenia stopy do strzału po odpowiednią koordynację ruchową w polu karnym. Te dwa wspólne sezony zmieniły jego postrzeganie futbolu, dzięki czemu stał się znacznie bardziej świadomy piłkarsko. Poprawił też inne, bardziej nieoczywiste aspekty gry, o których wspominał, że odegrały ważną rolę w jego grze.
W Bayernie Guardioli miał większy udział w fazie budowania ataków. Podczas tych dwóch lat jego liczba podań i kontaktów z piłką wzrosła. Ale pod względem stricte strzeleckim nie zawodził. Pod wodzą Pepa dokonał czegoś niemożliwego. 22 września 2015 roku zdobył legendarne 5 goli w zaledwie 9 minut. W lipcu tego roku tak wypowiadał się o polskim napastniku: – Nigdy nie widziałem czegoś takiego, 5 goli w 9 minut. Wygląda to na niemożliwe. Praca z Lewandowskim była wielką przyjemnością, to niesamowity profesjonalista. Topowy napastnik. Kiedy dostaje piłkę w polu karnym, jest nie do zatrzymania.
Okres Lewandowskiego po mundialu 2022 był bardzo słaby i wydawało się, że wkrótce zacznie schodzić z europejskiej sceny. Jego gra mocno irytowała – często tracił piłkę, niepotrzebnie schodził niżej, przez co brakowało go w polu karnym. A jak już dochodził do sytuacji, to w większości je marnował. Z czasem było trochę lepiej, ale dalej wszyscy skłaniali się ku temu, że jego czas na boisku w Barcelonie może być stopniowo ograniczany.
Sytuacja całkowicie odmieniła się pod wodzą Flicka, z którym uwielbia pracować: – Jego doświadczenie pomaga mu w zarządzaniu zawodnikami. Mam z nim taką relację, że czasami nie musimy nawet zbyt wiele rozmawiać, a i tak będę wiedział co mam robić i czego trener ode mnie oczekuje. W Bayernie pod jego wodzą powinien sięgnąć po Złotą Piłkę, ale został jej nieuczciwie pozbawiony. Duet Lewandowski & Flick to gwarancja jakości. Biorąc pod uwagę okres z Bayernu, to Polak – z Flickiem jako trenerem – w 82 występach strzelił 95 goli i zaliczył 24 asysty. Pod jego wodzą wrócił do formy, co podkreślał sam Niemiec: – Lewandowski jest najlepszy w polu karnym. To wciąż ten sam piłkarz, którego poznałem w Bayernie.
Punktem wspólnym tych szkoleniowców jest to, że kreują drużyny, które regularnie tworzą sytuacje Lewandowskiemu. A w polu karnym Polak jest po prostu wybitny. W tym sezonie ma na koncie już 10 goli w LaLiga i pewnie zmierza w kierunku korony króla strzelców.
Sekret formy
Każdy czołowy trener na przestrzeni jego fantastycznej kariery zakorzenił mu rzeczy, które sprawiają, że wciąż może utrzymywać się na szczycie. U Kloppa wszedł na najwyższy poziom. Niemiec znacząco pomógł mu w przeskoku z Ekstraklasy do Bundesligi pod kątem mentalnym i fizycznym. Guardiola rozwinął go na polu taktycznym. Natomiast Ancelotti uczynił go bardziej pewnym siebie i podszedł do niego bardziej od ludzkiej strony.
Ale przede wszystkim: świetna forma fizyczna i ogromne doświadczenie sprawiają, że w wieku 36 lat dalej oglądamy go w świetnej formie. Polak to ewenement, ponieważ nie ma drugiego napastnika utrzymującego się na samym szczycie w tym wieku. To wzór dla młodszych napastników na każdej płaszczyźnie. Jednym z jego wielkich fanów jest Alvaro Morata: – Staram się wiele nauczyć, obserwując go. Nie omijam żadnego meczu, kiedy gra. Przywiązuję dużą uwagę do jego poruszania w polu karnym.
W “szesnastce” jest profesorem. Jego poruszanie się w polu karnym to klasa światowa – niemal zawsze znajduje się tam, gdzie być powinien. Gdy jest w formie, to strzela z bardzo trudnych pozycji, nie szukając kolejnego kontaktu, tylko pewnie uderzając piłkę w któryś róg. Dominuje na ziemi i w powietrzu. Ma każdy rodzaj wykończenia w swoim repertuarze. Świetnie gra tyłem do bramki, co w szczególności pokazywał w pierwszym starciu przeciwko PSG. Definicja rasowego napastnika.
Ligomistrzowy tytan
To jego czternasty sezon z rzędu z bramką w Lidze Mistrzów. Tylko Lionel Messi (129) i Cristiano Ronaldo (141) mają od niego więcej bramek w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Polak nieuchronnie zbliża się do setki i ma ich na swoim koncie aż 96. Wkrótce będzie mógł się cieszyć trzycyfrowym wynikiem, co będzie kolejnym wielkim osiągnięciem. Tym bardziej, że będący za nim Benzema ma 90 bramek, a piąty Raul “tylko” 71, więc różnica między pierwszą czwórką a resztą jest widoczna.
Za kilka lat do tego elitarnego grona dołączą Kylian Mbappe (49 goli) i Erling Haaland (42 gole). Polak ma aż dwa razy więcej bramek od Andrija Szewczenki i Zlatana Ibrahimovicia (48).
Wielkie wrażenie robi jego forma po ukończeniu 30. roku życia. Od tego momentu strzelił aż 51 goli i więcej ma tylko – nikt by się tego nie spodziewał – Cristiano Ronaldo (68).