Żewłakow: Za moich czasów naderwanie mięśnia, to było minimum 10 dni przerwy
Rozpoczął się wyścig z czasem, by doprowadzić Roberta Lewandowskiego do zdrowia na mecze fazy grupowej Mistrzostw Europy 2024. W oficjalnym komunikacie przeczytaliśmy już, że występ kapitana z Holandią jest wykluczony. Ekipa Michała Probierza następnie zmierzy się z Austrią (21.06) i Francją (25.06). Marcin Żewłakow przyznał na łamach Kanału Sportowego, że uraz “Lewego” to nie błahostka.
— Kontuzja, którą odniósł Lewandowski jest poważna – mogę to powiedzieć bazując na swoim doświadczeniu. Naruszenie struktury mięśnia i to nie nadciągnięcie, to co było zakomunikowane w przypadku Dawidowicza, tylko naderwanie – to za moim czasem to było minimum 10 dni przerwy. I to przy tych, którzy się nadzwyczajnie dobrze goją i regenerują. W moim przypadku to były dwa tygodnie przerwy, dopiero po tym czasie powrót do czucia piłki, rozpoczęcie pracy na pełnej intensywności. Natomiast to było za moich czasów. Medycyna zapewne się troszkę rozwinęła w tej materii, wiec może uda się to przyśpieszyć. W każdym razie z naderwaniem zapomnijmy o grze Roberta z Holandią – przyznał Marcin Żewłakow.
Biało-Czerwony Alarm, w którym Tomasz Lipiński, Marcin Żewłakow i Marcin Borzęcki razem z gośćmi na łączach analizują bieżące wydarzenia w reprezentacji Polski można obejrzeć klikając w link poniżej.