HomePiłka nożnaWłosi znów chcą się odbudować. I jeszcze bardziej się boją

Włosi znów chcą się odbudować. I jeszcze bardziej się boją

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Powoli mija miesiąc od rozczarowujących dla Włoch mistrzostw Europy w Niemczech. Italia jako obrońca trofeum wypadła bardzo blado, ale najważniejszych ludzi w związku i samego trenera Luciano Spallettiego to nie zraziło. Doświadczony selekcjoner zamierza budować dalej.

Reprezentacja Włoch

Reprezentacja Włoch. Fot. Alamy

KLAPA NA EURO

Stwierdzenie, że Euro było dla Włochów kompromitacją na każdym polu, stanowiłoby zapewne nadużycie. Tym niemniej od sportowej klęski uratowali się dopiero w ostatniej minucie ostatniego meczu fazy grupowej, kiedy gol Mattii Zaccagniego otworzył bramy awansu i wyeliminował Chorwację. Jak pokazały kolejne rozstrzygnięcia – gdyby nie to trafienie, Squadra Azzurra pożegnałaby się z turniejem już po trzech spotkaniach.

Złośliwi, których przecież nie brakuje, powiedzieliby, że może to i lepiej. W końcu mecz 1/8 finału ze Szwajcarią okazał się dla obrońców tytułu piłkarskim dramatem. Włosi wyglądali okropnie, nie potrafili prawdziwie zagrozić Helwetom – nawet jak dwukrotnie całkiem przypadkowo stworzyli sobie groźne okazje – i całkowicie zasłużenie przegrali 0:2.

Do kraju wrócili na tarczy, a żądni krwi kibice oczekiwali rozliczenia winnych. Tylko w związku mieli nomen omen związane ręce. W końcu najłatwiej w takiej sytuacji zwolnić trenera, a ten rozpoczął swoją pracę niespełna rok wcześniej, wszedł na niepewny grunt, a przy tym ma uznane nazwisko i trudno byłoby zrobić z niego kozła ofiarnego.

Zresztą sam Spalletti szybko wykluczył, że w grę wchodzi jakakolwiek dymisja. – To był krok wstecz, którego nie można zaakceptować. Sądzę, że wiem, czego chcę. Zamierzam stworzyć ten zespół od zera i wlać w niego nową energię – zapowiedział Włoch tuż po odpadnięciu z Euro.

ZMIANA POKOLENIOWA

No właśnie – „nowa energia” to chyba sformułowanie-klucz. Patrząc na Italię podczas niedawnych mistrzostw trudno tam było znaleźć choćby jednego lidera, który pociągnąłby zespół w trudnych momentach. Teoretycznie w tę rolę mogło się wcielić kilku piłkarzy – Giovanni Di Lorenzo jest kapitanem Napoli, Nicolo Barella jednym z najważniejszych piłkarzy Interu, a Lorenzo Pellegrini biega z opaską w Romie.

Żaden z nich jednak nawet nie otarł się o poziom przywództwa Giorgio Chielliniego czy Leonardo Bonucciego z poprzedniego Euro. Gdy nie szło nie było żadnej postaci, która do jednych mocno by krzyknęła, a drugich pobudziła rozbrajającym żartobliwym gestem i wprowadziła spokój w szeregi zespołu.

– Trudno jest znaleźć kolejnego Chielliniego czy kolejnego Bonucciego, ale dając przestrzeń do gry Calafioriemu można odnaleźć świetnych zawodników. Musimy przejść tę drogę i uwierzyć w potencjał, który wychodzi z gry i przeprowadzania akcji z określonym pomysłem – stwierdził Spalletti.

Można powiedzieć, że pewien zaczątek tego procesu oglądaliśmy już podczas Euro. Włosi wysłali na turniej kadrę o średniej wieku 26,5, co uplasowało ich jako szóstą najmłodszą drużynę na całym turnieju. Nie jest to żaden powód do dumy po tym, co nawyczyniali na boisku, ale fakt ten nieco obrazuje, z czym obecnie musi zmierzyć się Italia.

SPALLETTI ZOSTAJE

Spalletti ma ręce pełne roboty, bo oprócz odbudowania drużyny pod względem czysto sportowym, musi też odzyskać szeroko pojęte zaufanie społeczne. Już przed mistrzostwami uderzał w mocne tony i mówił, że to drużyna wszystkich Włochów, a możliwość jej reprezentowania to prawdziwy zaszczyt, który kadrowicze podejmą z przyjemnością.

Rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna – w końcu faza grupowa dla Włochów nigdy nie powinna stanowić ekstremalnego wyzwania, zwłaszcza w czasach, gdy do kolejnej rundy mogą przedostać się aż trzy zespoły. Tymczasem gdyby nie bramka Mattii Zaccagniego w doliczonym czasie gry z Chorwacją, Italia wróciłaby do domu już po trzech spotkaniach.

Nie było nawet wielką przesadą stwierdzić, że Włochom na minionym Euro udało się tak naprawdę… tylko kilkanaście minut. Ekipa Spallettiego właściwie zareagowała na stratę gola w pierwszej minucie meczu z Albanią, szybko odrobiła straty i wygrała – choć na sam koniec potrzebowała wspaniałej interwencji Gianluigiego Donnarummy – no i zadała cios Chorwatom rzutom na taśmę.

A tak poza tym? Mniejsza lub większa, ale katastrofa. Drużyna wyglądała na taką, która sama nie wie, czego chce. Z Hiszpanią Spalletti postawił na tych samych zawodników co z Albanią, co sam potem uznał za błąd. Z Chorwacją i Szwajcarią szukał zatem innych opcji, ale nie przyniosło to pozytywnych rezultatów.

Gabriele Gravina, szef FIGC – Włoskiego Związku Piłki Nożnej – stanął w obronie selekcjonera po Euro udzielając następującego komentarza: – Spalletti zostaje. Porzucenie trzyletniego projektu już teraz jest nie do pomyślenia.

LIGA NARODÓW I ELIMINACJE MŚ

No właśnie – trzyletni projekt. Po jesiennej Lidze Narodów, w której Włosi zagrają z Francją, Izraelem i Belgią, wystartują eliminacje do mistrzostw świata 2026. Dla Italii osiągnięcie tego celu już dawno nie jest żadną formalnością. Po absencjach w Rosji i Katarze to sprawa absolutnego honoru, dumy i godności. Spalletti wraz z całą drużyną mają tego świadomość.
Ale czy faktycznie projektowi włoskiego renesansu piłki reprezentacyjnej w jakikolwiek sposób można zaufać? Na pewno Squadra Azzurra może liczyć na kilka uznanych nazwisk i piłkarzy, którzy powinni gwarantować wysoki poziom – jak Donnarumma, Bastoni, Di Lorenzo, Dimarco, Barella – ale to wciąż za mało, żeby Włochy były „tymi prawdziwymi Włochami”.

Czyli czterokrotnymi mistrzami świata, którzy co turniej mierzą w najwyższe cele. Na razie szczytem marzeń włoskiej drużyny jest powrót na mundial, na którym brakuje ich od 2014 roku. A gdy dołożymy do tego fakt, że ostatnim meczem Italii w fazie pucharowej MŚ był wygrany finał z Francją w Berlinie w 2006 roku…

Nie bójmy się tego powiedzieć – maluje nam się obraz nędzy i rozpaczy w porównaniu do oczekiwań, nawet jeśli te przez lata znacznie spadły. – Wszyscy musimy się poprawić, bo jeśli opuścilibyśmy trzeci mundial z rzędu, to byłaby katastrofa wizerunkowa. To by też oznaczało, że raz jeszcze nie byliśmy w stanie znaleźć natychmiastowego rozwiązania – stwierdził Gravina.

Włosi boją się kolejnych eliminacji do mundialu i nawet specjalnie tego nie ukrywają. A ostatnie popisy na Euro jeszcze bardziej sprawiły, że na nadchodzące mecze Italii nie czeka się z żadną radością, a raczej lękiem i przeświadczeniem, że może być jeszcze gorzej.

Spalletti potrafił przywrócić Inter Mediolan do Ligi Mistrzów po sześcioletniej absencji i poprowadzić Napoli do pierwszego w XXI wieku mistrzostwa Włoch. A czy sprawi, że przeciętna do granic Italia raz jeszcze wzniesie się na wyższy poziom?

Odpowiedzi już od września, a na start mecz z Francją w Paryżu. Trudne się wylosowało…

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

“Płuca Barcelony” wracają na dobre. Kibice długo czekali na tę wieść
Neymar zasugerował gdzie trafi? To może być hit
Dwie kontuzje w Śląsku. Klub oficjalnie potwierdził
Zwoliński z cudowną bramką! Ależ się zabawił! [WIDEO]
Amorim zabrał głos przed swoim debiutem! Jasna deklaracja
Guardiola w piątej lidze angielskiej? Kibice dostali słowo
Kolejna porażka ekipy Ronaldo. Al-Nassr pogrążone przez znanego piłkarza
Mraz zachwycił i ukąsił byłą drużynę. Motor pokonał Zagłębie!
Termalica zlała Kotwicę! Grad goli w Kołobrzegu [WIDEO]
Rodri dostał pytanie o Viniciusa. Roześmiał się