Reprezentacja Finlandii źle weszła w mecz. Litwini prowadzili do przerwy
Reprezentacja Finlandii przed startem październikowej przerwy na mecze eliminacji do mistrzostw świata zajmowała w “polskiej” grupie G trzecie miejsce z dorobkiem siedmiu punktów. Po 10 punktów miały zaś Polska (pięć rozegranych spotkań) i Holandia (cztery rozegrane mecze). W czwartek Finowie w swoim szóstym meczu eliminacji zmierzyli się u siebie z Litwą. Był to bardzo ważny dla Finów mecz w kontekście ewentualnej walki o awans do mistrzostw świata i ewentualnych baraży. Musieli wygrać, aby zrównać się z Polską punktami.
Dla Finów spotkanie nie zaczęło się najlepiej. W 25. minucie Litwini wyszli na prowadzenie, choć wcale nie przeważali na boisku. Litiwini prowadzili po trafieniu Pijusa Sirvysa. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć Finowie mieli przewagę w posiadaniu piłki czy oddanych strzałach.
Dwa gole w 10 minut i wielki powrót. Finowie lepsi od Litwy!
Po zmianie stron gospodarze błyskawicznie zabrali się za odrabianie strat. W 48. minucie gola zdobył Benjamin Kallman i choć sędziowie początkowo mieli wątpliwości, czy gol był strzelony prawidłowo, to uznali trafienie byłemu zawodnikowi Cracovii. Nie minęło siedem minut i Finowie już prowadzili 2:1! W 55. minucie gola zdobył Markhiev.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Finowie wygrali 2:1. To oznacza, że mają obecnie 10 punktów w tabeli – tyle samo co Polacy. Biało-Czerwoni mają jednak rozegrany jeden mecz mniej – w niedzielę zmierzą się z Litwinami. Finowie wciąż pozostają w grze o baraże.
