HomePiłka nożnaAncelotti musi uzbroić się w cierpliwość. Powrót gwiazdy się przeciąga

Ancelotti musi uzbroić się w cierpliwość. Powrót gwiazdy się przeciąga

Źródło: Relevo

Aktualizacja:

David Alaba miał wrócić do gry po zerwaniu więzadła krzyżowego w październiku. Powrót defensora jednak się opóźnił i teraz oczekuje się, że będzie dostępny dla Carlo Ancelottiego dopiero w styczniu – informuje “Relevo”.

Independent Photo Agency / Alamy

Alaba potrzebuje więcej czasu

Carlo Ancelotti z utęsknieniem czeka na powrót Davida Alaby. Włoski szkoleniowiec wielokrotnie podkreślał, że austriacki defensor jest niezwykle ważną częścią jego składu. Tym bardziej przydałby się teraz, gdy pole manewru trenera w obronie jest niewielkie w związku z odejściem Nacho Fernandeza, czy kontuzją Daniego Carvajala.

“Carletto” musi jednak uzbroić się w cierpliwość. Choć pierwsze prognozy Realu Madryt uwzględniały powrót Davida Alaby do gry w październiku, to czas absencji się znacząco wydłuży. “Relevo” informuje, że aktualnie madrycki klub zakłada, że 32-latek wróci do gry w styczniu.

Do tego czasu “Królewscy” będą musieli poradzić sobie z zaledwie dwoma środkowymi defensorami. Ancelotti może liczyć na Edera Militao i Antonio Ruedigera. W kadrze jest jeszcze Jesus Vallejo, który jednak nie budzi żadnego zaufania. Awaryjnie trener Realu Madryt może korzystać na środku defensywy także z Aureliena Tchouameniego, nominalnego defensywnego pomocnika.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Sędziowie świadomie złamali przepisy rzekomo dlatego, że… drużyny się zgodziły
Magiera przeanalizował błędy. Takie są wnioski
Włodarski sobie tego nie wyobraża. Tematem Jach
Paweł Golański wprost. Tak Motor Lublin będzie robił transfery
Robert Lewandowski blisko wielkiego osiągnięcia. Niebywałe
Feio pod wielką presją. Legia musi zareagować
Korona Kielce tego potrzebuje. Prezes Jankowski: Nie uciekniemy od pewnych spraw [WYWIAD]
Messi czy Ronaldo? Szczęsny odpowiedział bez wahania
Szczęsny pewny swego. Flick dostał sygnał
Jan Urban ma tego dość. Górnik Zabrze żyje w błędnym kole