HomePiłka nożnaReal Madryt nie zagra z żadnym mistrzem… Superliga Mistrzów i Liga Mistrzów – nowe scenariusze dla UEFA

Real Madryt nie zagra z żadnym mistrzem… Superliga Mistrzów i Liga Mistrzów – nowe scenariusze dla UEFA

Aktualizacja:

Superliga Mistrzów i Liga Mistrzów oraz Liga Europy i ewentualnie dodatkowo Liga Konferencji – takie rozgrywki klubowe mogłaby organizować UEFA, gdyby chciała uwzględnić najważniejsze ambicje, potrzeby i interesy najsilniejszych klubów oraz preferencje kibiców i opinie ekspertów. Czy obecna reforma to pierwszy krok w tym kierunku?

Liga Mistrzów

W Lidze Mistrzów Real Madryt co najmniej do przyszłego roku nie zagra z żadnym mistrzem. (fot. Steven Jones / Alamy)

Wprowadzona w sezonie 2024/2025 reforma Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji, która zapewnia czołowym klubom możliwość rozgrywania większej liczby meczów z rywalami z różnych krajów, to odpowiedź UEFA na pomysły stworzenia Superligi. Ona miałaby być alternatywną lub konkurencją dla Ligi Mistrzów. Nowy format Ligi Mistrzów wzbudza jednak wiele kontrowersji. W debacie transmitowanej między innymi przez Kanał Sportowy rozmawiali o tym przedstawiciele czołowych polskich mediów sportowych.

Coraz mniej mistrzów w Lidze Mistrzów

Jedna z kontrowersji dotyczy spadku prestiżu Ligi Mistrzów – staje się ona coraz mniej elitarna. Liczba klubów uczestniczących w tych rozgrywkach została zwiększona z 32 do 36. Problem w tym, że z czterech dodatkowych miejsc aż trzy przypadły kolejnym klubom z silnych lig, a nie kolejnym mistrzom. W praktyce Liga Mistrzów procentowo w coraz większym stopniu staje się więc ligą najlepszych drużyn z najsilniejszych lig, a w coraz mniejszym stopniu – ligą aktualnych prawdziwych mistrzów.

W sezonie 2024/2025 zwycięzca Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu, czyli Real Madryt, w fazie zasadniczej tych rozgrywek będzie musiał zagrać z takimi drużynami:

● VfB Stuttgart (w domu – mecz zostanie rozegrany w Madrycie), czyli wicemistrzem Niemiec,
● Lille (na wyjeździe), czyli czwartą drużyną francuskiej Ligue 1,
● Borussia Dortmund (d), czyli piątą drużyną niemieckiej Bundesligi,
● AC Milan (d), wicemistrzem Włoch,
● Liverpool (w), trzecią drużyną Anglii,
● Atalanta Bergamo (w), czwartą drużyną włoskiej Serie A,
● Salzburg (d), czyli wicemistrzem Austrii,
● Brest (w), czyli trzecią drużyną Francji.

Jak widać, słynny Real Madryt zagra jesienią i zimą z ośmioma klubami, ale żaden z nich nie jest mistrzem swojego kraju.

Mecze Ligi Mistrzów z udziałem zespołów, które w swoich ligach narodowych zajęły drugie, trzecie, czwarte czy nawet piąte miejsce, drażnią wielu kibiców. Takich meczów w nowym formacie będzie jeszcze więcej. Jak uniknąć dalszej dewaluacji znaczenia nazwy „Liga Mistrzów” i jednocześnie zapewnić klubom i kibicom prawdziwe hity oraz dać możliwość gry w Lidze Mistrzów mistrzom z lig słabszych niż La Liga, Premier League, Bundesliga, Serie A czy Ligue 1?

Najbardziej elitarne rozgrywki… dopiero powstaną?

Idealnego rozwiązania nie ma, ale są być może lepsze niż obecny format. Na przykład poprzez: bardziej optymalne wykorzystanie kalendarza i wykorzystanie słowa „mistrzów” w sposób bardziej adekwatny niż w ostatnich latach i obecnie.

Ligi Mistrzów okroić się nie da – to jasne, nie pozwoliliby na to ani najsilniejsi, ani słabsi, którzy czasem w niej również grają. W dalszej perspektywie UEFA może jednak rozważać stworzenie najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych w historii i zarazem rozgrywek tylko dla mistrzów. Nazwijmy je roboczo: UEFA Champions Super League, czyli Superligi Mistrzów UEFA, jako rozgrywek będących ponad Ligą Mistrzów.

Superliga Mistrzów dla mistrzów i zwycięzców

W Superlidze Mistrzów mogliby występować tylko mistrzowie od siedmiu do dziesięciu najsilniejszych lig Europy oraz zwycięzca poprzedniej edycji Superligi Mistrzów, zwycięzca Ligi Mistrzów, klubowy mistrz świata lub mistrz kolejnej ligi w rankingu UEFA, albo ewentualnie zwycięzca Ligi Europy. Tak elitarna Superliga Mistrzów mogłaby spełniać ambicje sportowo-finansowe największych klubów Europy i jednocześnie byłaby ligą dla mistrzów krajowych i zwycięzców najważniejszych rozgrywek międzynarodowych, a nie Ligą Mistrzów z coraz większą domieszką nie-mistrzów czy drużyn nawet spoza podium krajowej tabeli.

Co wtedy miałoby się stać z Ligą Mistrzów? Mogłaby pozostać ligą dla ogromnej większości mistrzów krajowych i czołowych zespołów najsilniejszych lig Europy. Po cztery drużyny z miejsc 2-5 z takich lig jak La Liga, Premier League, Bundesliga, Serie A czy Ligue 1 oraz mistrzowie z takich krajów jak choćby Polska – z jej dużym potencjałem stadionowo-medialnym – mogłyby stworzyć rozgrywki z podobną lub może nawet większą liczbą hitów co Superliga Mistrzów. Mecz o Superpuchar UEFA pomiędzy zwycięzcą Superligi Mistrzów i zwycięzcą Ligi Mistrzów mógłby znacząco zyskać na prestiżu.

Jeśli ten format nie przypadnie do gustu gigantom

Czy powyższe scenariusze są możliwe? Teraz nie, bo nie po to UEFA wprowadziła nowy format rozgrywek, aby po chwili z niego rezygnować, jednak już w kolejnych latach wszystko jest możliwe. Może to być prawdopodobne tym bardziej, jeśli najsilniejszym klubom Europy obecny format rozgrywek nie przypadnie do gustu.

Kalendarz jest napięty, ale terminy na Ligę Mistrzów już zarezerwowane można byłoby przecież wykorzystywać zdecydowanie bardziej optymalnie i z pożytkiem dla większej liczby klubów z różnych krajów.

W sezonie 2024/2025 klub grający w Lidze Mistrzów może rozegrać maksymalnie 17 meczów – tyle terminów jest zarezerwowanych dla dwóch klubów, które dojdą do finału zaplanowanego na 31 maja. To oznacza, że tyle samo terminów jest do dyspozycji dla większej liczby klubów. Więcej klubów mogłoby rozegrać więcej meczów o najwyższą stawkę, gdyby UEFA zdecydowała się na przykład rozbudować fazę ligową skracając fazę pucharową. Kochamy fazę pucharową, nie chcemy jej skracać, ale skoro wielcy chcą Superligi, to… rozważmy jak mogłoby to wyglądać w Superlidze Mistrzów.

Superliga Mistrzów elitarna i… krótsza?

Należałoby oczywiście zachować odpowiedni balans, aby z jednej strony wszyscy uczestnicy Superligi Mistrzów mogli rozegrać jak najwięcej meczów, a z drugiej strony – żeby to były mecze możliwie jak najbardziej hitowe.

Przy założeniu, że tylko w siedmiu czołowych ligach rankingu UEFA praktycznie co roku wygrywają kluby z dużą międzynarodową renomą oraz z bardzo dużym potencjałem sportowym i marketingowym, to właśnie mistrzowie z tych krajów mogliby mieć zagwarantowany udział w Superlidze Mistrzów. Dodając do nich zwycięzcę poprzedniej edycji tych rozgrywek, zwycięzcę Ligi Mistrzów oraz aktualnego klubowego mistrza świata (pod warunkiem, że będzie z Europy i że nie zapewni sobie udziału z innego klucza) albo inną drużyna, np. mistrza kolejnego kraju w rankingu UEFA czy ewentualnie zwycięzcę Ligi Europy – to daje w sumie 10-12 drużyn.

Przy 12 zespołach można byłoby zagrać 11 kolejek systemem każdy z każdym (bez rewanżów – systemem szwajcarskim, jak w obecnym sezonie), po dwa mecze ćwierćfinałowe i po dwa półfinałowe oraz finał. To w sumie 16 terminów – wszyscy dostają jeden wolny termin, sezon się skraca – pojawia się czas na wypoczynek, ale w pozostałych terminach więcej drużyn gra więcej hitów o największą stawkę.

Zbyt duża elitarność też może być minusem

Czy UEFA pójdzie tak daleko i stworzy za kilka lat taką lub podobną Superligę Mistrzów? Dla najsilniejszych to mogłoby być „dwa w jednym”: wymarzona Superliga pod mistrzowskimi auspicjami UEFA, choć o grze w tych rozgrywkach decydowałyby kryteria sportowe, a nie prawo współzałożycielskie, jak w praktyce miało być w „nielegalnej” z punktu widzenia UEFA Superlidze.

Zbyt duża elitarność Superligi Mistrzów – paradoksalnie – mogłaby jednak przysporzyć temu pomysłowi wielu przeciwników nawet wśród największych. Na przykład w Niemczech, gdzie przez wiele lat nieprzerwanie triumfował Bayern Monachium, czy w Hiszpanii, gdzie ogromne ambicje sportowe i finansowe mają przecież na przykład FC Barcelona i Athletico Madryt. W krajach, w których rywalizacja ligowa jest bardziej wyrównana i pretendentów do tytułu mistrzowskiego jest więcej, na przykład w angielskiej Premier League czu włoskiej Serie A, opozycja wobec Superligi Mistrzów UEFA teoretycznie mogłaby być mniejsza.

Superliga Mistrzów oznaczałaby… Ligę Mistrzów dla Polski

A co powołanie Superligi Mistrzów mogłoby oznaczać dla polskich klubów? Powstanie nowych elitarnych rozgrywek z jednej strony oddaliłoby polskie kluby od gry z najlepszymi w Europie, ale z drugiej strony mogłoby znacząco skrócić ścieżkę do „nowej” Ligi Mistrzów. Mistrz Polski mógłby w niej grać nawet co sezon – z wicemistrzami Anglii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Francji, mistrzami innych krajów… Możliwe, że przy dalszych awansach Polski w rankingu UEFA nawet dwa polskie kluby mogłyby grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Coś za coś – wszystkiego mieć nie można.

Rafał Rostkowski

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Arne Slot odniesie sukces w Liverpoolu? Wichniarek: Klopp wierzy w jego jakość
Kolejny turecki gigant chciałby sprowadzić reprezentanta Polski! To ich nadrzędny cel
Górnik Zabrze pożegnał swojego piłkarza! Transfer stał się faktem!
Tercet egzotyczny, który pozwoli zapomnieć o Kylianie Mbappé?
Matty Cash zaatakowany za swoje pochodzenie! Sprawą zajęła się prokuratora
Powstanie centrum treningowe dla klubu Ekstraklasy! Ważny krok w celu rozwoju polskiej piłki
Zalewski żąda od Romy powrotu do składu! Jest gotów iść na wojnę prawną
Dawidowicz krytykowany za swój występ. Surowa ocena
Wychowanek Lecha ma problem. “To chłopiec, który potrzebuje dojrzeć”
Piłkarz ma żal do Macieja Skorży! Miał ataki paniki i objawy depresji