Sukces Realu narodził się w bólach
Po pierwszej połowie meczu na Bernabeu wszystko było otwarte, bowiem w dwumeczu nadal był remis, co w tamtym momencie dawało dogrywkę. Pierwszy cios zadali Bawarczycy, którzy wyszli na prowadzenie za sprawą Alphonso Daviesa w 68. minucie. I kiedy wydawało się, że Niemcy w końcu przełamią klątwę Realu Madryt, „Królewscy” w samej końcówce wbili im dwa gole, a raczej dwa ciosy prosto w serce, autorem których był Joselu. Tym samym Real awansował do finału Ligi Mistrzów, którą ma szansę wygrać po raz 15. w historii.
Hiszpańskie media rozpływają się nad postawą swojej drużyny:
„Ten comeback, podobne jak wiele innych, daje próbkę tego jak szeroki skład i wachlarz możliwości ma Carlo Ancelotti. Z Bayernem Włoch rozegrał mecz w dwóch fazach. W pierwszej z Kroosem i Tchouamenim w środku pola, by następnie przejść do drugiej, a rzeczony duet wymienić na Modricia i Camavingę. Mimo zmieniającego się dynamicznie planu taktycznego oraz sytuacji boiskowej, cały czas kapitalnie prezentował się Vinicius, który kręcił Joshuą Kimmichem niemalże w każdej sytuacji, kiedy przyszło mu się z nim mierzyć.” – pisze dziennik „AS”.
O krok dalej poszła „MARCA”, która tym bardziej nie szczędziła pochwał pod adresem „Los Blancos”:
„Real Madryt nie odpuszcza rywalom. Dwa tygodnie starania się o to, by Bayern w jak największym stopniu przypominał „Los Blancos” i w kluczowym momencie bawarska ekipa pękła, podobnie jak cała reszta, gdy tylko uwierzyła, że naprawdę może zagrać w finale. Dwa lata temu był Rodrygo, tym razem to Joselu wpisuje swoje imię w annałach Realu. Mimo świetnego meczu Harry’ego Kane’a, który swego czasu był bliski przejścia na Bernabeu, 34-latek przyćmił go swoim występem zamieniając w złoto wszystko, czego się dotknie. Wynik jest bezlitosny dla Manuela Neuera, który choć bronił świetnie to w kluczowym momencie swoim błędem rozpoczął comeback Realu. Tym samym „Królewscy” jadą na Wembley, gdzie nie rozegrali jeszcze żadnego finału. „Los Blancos” są królami Europy, niezależnie od tego co stanie się w finale.”
Postawę Realu doceniło także „Mundo Deportivo”, dziennik na co dzień sprzyjający odwiecznemu rywalowi, Barcelonie:
„Real Madryt zmierzy się z Borussią Dortmund w finale Ligi Mistrzów na Wembley. Oczywiście zrobił to w swoim stylu, dokonując comebacku w ostatnich minutach po dwóch bramkach Joselu, bohatera wieczoru. Przy golu na 2:1 mieliśmy jeszcze VAR, ale ten tym razem był po stronie Realu. Wcześniej Bayern objął prowadzenie po golu Daviesa i kiedy wydawało się, że już są w Londynie, okazało się, że Real Madryt ma sobie w Europie coś, co nie pozwala ich pokonać.”
Rywalem „Królewskich w finale Ligi Mistrzów będzie niemiecka Borussia Dortmund, która dzień wcześniej wyrzuciła z rozgrywek Paris Saint-Germain z Francji. Spotkanie odbędzie się na stadionie Wembley w Londynie 1 czerwca o godzinie 21:00. Transmisja dostępna w Polsacie Sport Premium.