Intensywne granie w Lublinie
Ostatni niedzielny mecz 1.kolejki PKO BP Ekstraklasy był zarazem nowym początkiem dla powracającego po 32 latach Motoru. Zarówno dla jednych jak i drugich, to spotkanie rozpoczynało ich 10.sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Warty odnotowania był również fakt, że mieliśmy do czynienia z kolejnym debiutem na ławce “Medalików” – Marka Papszuna.
Spotkanie w stolicy Lubelszczyzny od początku miało dość intensywne tempo co musiało się podobać licznie zgromadzonym tego dnia kibicom. Widać jasno było założenia Rakowa, które polegały na agresywnym, wysokim pressingu i próbie jak najszybszego odbioru piłki. Z kolei beniaminek nie miał zamiaru się przestraszyć próbując budować akcje wielopodaniowe od własnej bramki. Jednak zdecydowanie brakowało w tym wszystkim spokoju w poczynaniach zawodników Mateusza Stolarskiego.
Mimo wszystko Motor poszukał swojej okazji strzeleckiej po naporze na bramkarza gości – Kacpra Trelowskiego. Jednak powracający do Częstochowy golkiper naprawił swój błąd parując uderzenie Króla. W kolejnych fragmentach pierwszej odsłony obserwowaliśmy już coraz wyraźniejszą przewagę gości, którzy zdobyli bramkę w 32.minucie po udanej kontrze. Licznik strzelonych goli otworzył Ante Crnac, który wykorzystał podanie Frana Tudora.
Do przerwy więcej bramek nie padło, zatem Raków miał na swoim koncie minimalne, choć zasłużone prowadzenie.
Raków zwycięża na inaugurację
Po wznowieniu gry to goście wyglądali lepiej, ale nie przekładało się to na dużą liczbę sytuacji podbramkowych. Natomiast z każdą kolejną minutą, Motor powoli odgryzał się rywalowi tylko, że po ich stronie również brakowało konkretów.
Jednak jak na inauguracyjny mecz, różnica w grze “Medalików” względem tego co proponowali swoim kibicom w zeszłym sezonie była nad wyraz widoczna. Często za kadencji Dawida Szwargi obserwowaliśmy drużynę, która miała duży problem z zaskoczeniem przeciwnika w trakcie konstruowania ataków pozycyjnych. Raków był wtedy do bólu przewidywalny, co w Lublinie nie miało miejsca.
Przewaga gości została udokumentowana pod koniec meczu, a konkretnie w 87.minucie za sprawą zmiennika w szeregach drużyny Marka Papszuna – Dawida Drachala. Bramka padła po udanym odbiorze na połowie rywala i cierpliwie konstruując atak, podwyższyli prowadzenie. Raków był bliski zainkasowania pierwszego kompletu punktów.
Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie. Częstochowianie notują pierwsze trzy punkty, które mają pomóc w odzyskaniu tytułu mistrza Polski. W następnej serii gier, drużyna Marka Papszuna podejmie na własnym stadionie Cracovię. Z kolei Motor wybierze się do Gdańska na starcie z Lechią.
Motor Lublin – Raków Częstochowa 0:2 (0-1)
Gole: Crnac 32′, Drachal 87′
Żółte kartki: Rudol – Amorim, Racovitan, Crnac
Wyjściowy skład Motoru: Brkić – Wójcik, Rudol, Kruk, Luberecki – Scalet – Król, Wolski, Kubica, Ceglarz – Mraz
Wyjściowy skład Rakowa: Trelowski – Racovitan, Rodin, Pestka – Tudor, Berggren, Koczerhin, Silva – Crnac, Makuch, Amorim