Raków szukał zastępcy Crnaca
Po sprzedaży Ante Crnaca do grającego w Championship Norwich City Raków Częstochowa miał spory problem. W minionym sezonie Chorwat był absolutnie kluczową postacią ofensywy Medalików. 20-latek strzelił osiem goli i zaliczył pięć asyst w 26 meczach PKO BP Ekstraklasy.
Władze Rakowa pocieszyć mogła jedynie kwota transferu. Norwich zapłaciło za napastnika kwotę oscylującą wokół 11 milionów euro. Szybko stało się jasne, że ekipa spod Jasnej Góry przeznaczy część tych pieniędzy na następcę Crnaca. Rozpoczęły się poszukiwania odpowiedniego piłkarza. Na liście życzeń był zarówno Mileta Rajović, jak i Wiktor Bogacz. Ostatecznie duński snajper wrócił do Brondby, a młodzieżowy reprezentant Polski postanowił zostać w pierwszoligowej Miedzi Legnica.
Pieńko nie trafi do Rakowa
Częstochowianie marzyli jednak o Tomaszu Pieńce z Zagłębia Lubin. Pierwsza oferta o wysokości ok. 2 milionów euro została odrzucona przez Miedziowych. Raków nie zamierzał się jednak poddawać. Wkrótce do Lubina trafiła jeszcze lepsza propozycja, która spotkała się jednak z tą samą odpowiedzią. Na kilkanaście godzin przed końcem okienka transferowego stało się jasne, że ostatnie słowo w kwestii transferu może należeć do samego Pieńki.
Jak podaje portal “Piłka Nożna”, zawodnik nie chce opuszczać Zagłębia. Co więcej, okazuje się, że Raków nie był nawet blisko pozyskania młodzieżowca – i to mimo złożenia rekordowej oferty. Za swoją gwiazdę Lubinianie oczekują bowiem kwoty rzędu 3-3,5 miliona euro. W najbliższym czasie Raków może więc zapomnieć o Pieńce i skupić się na finalizacji ostatnich transferów letniego okienka. Do Medalików dołączyć ma Michael Ameyaw z Piasta Gliwice.