Nieuznany gol Widzewa
Obie drużyny nie notują w tym sezonie wyników na miarę swoich oczekiwań. Widzew przegrał cztery z ostatnich pięciu ligowych spotkań, natomiast Raków nie potrafił odnieść zwycięstwa w czterech ostatnich seriach gier, przez co pozycja Marka Papszuna w klubie powoli zaczęła być kwestionowana.
W pierwszej połowie lepsze okazje pod bramką rywala miał Raków, ale to Widzew był bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Już w 12. minucie do siatki trafił Samuel Akere, który popisał się ładnym uderzeniem głową. Arbitrzy dopatrzyli się jednak pozycji spalonej.
Raków mógł, a wręcz powinien wyjść na prowadzenie w 38. minucie, kiedy to w jednej akcji tak naprawdę trzykrotnie piłka mogła wpaść do siatki. Dwukrotnie pomylił się jednak Peter Barath oraz Jonatan Braut Brunes.
Fadiga bohaterem Rakowa
Tuż po zmianie stron Widzew ponownie był o krok od wyjścia na prowadzenie. Tym razem drogę do siatki znalazł Andi Zeqiri, jednak tym razem na spalonym był Fran Alvarez i arbitrzy nie mieli innego wyjścia, jak odwołać to trafienie.
W kolejnych fragmentach meczu ani Widzew, ani Raków nie byli w stanie przebić się przez defensywę rywala, a samo spotkanie straciło na intensywności. Kluczowy moment nastał w ostatniej minucie doliczonego czasu gry – Michael Ameyaw świetnie dograł na głowę Lamina Diaby-Fadigi, a ten celnym strzałem głową dał Rakowowi bezcenne trzy punkty!