Raków ukarany przez byłego piłkarza
Raków Częstochowa miał tylko jeden cel na mecz z Koroną Kielce – odzyskanie pierwszego miejsca w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Szybko okazało się jednak, że kielczanie wcale nie zamierzają poddać się bez walki. Ekipa Jacka Zielińskiego prowadziła już w 12. minucie po golu Wiktora Długosza, który wykończył indywidualną akcję.
Tuż przed końcem pierwszej połowy mogło być 2:0 dla gospodarzy. Po strzale Dawida Błanika interweniować musiał Kacper Trelowski. Choć Raków znacznie częściej utrzymywał się przy piłce, Medaliki doszły do głosu dopiero w 37. minucie. Na listę strzelców mógł wpisać się Adriano Amorim. Na próbę Brazylijczyka starał się odpowiedzieć Wiktor Długosz, lecz były gracz Rakowa tym razem chybił. Tablica wyników nie pozostawiała złudzeń – Raków przegrywał 0:1 po 45 minutach.
Korona postawiła się Rakowowi
Po przerwie wicelider Ekstraklasy wziął się do roboty. W 54. minucie Adriano Amorimowi udało się wywalczyć rzut karny. Sędzia Wojciech Myć wskazał na “wapno” po interwencji systemu VAR. Z jedenastu metrów nie pomylił się Jonatan Braut Brunes. Norweg oszukał Rafała Mamlę i strzelił 13. gola w sezonie 2024/25.
Remis nie odpowiadał żadnej ze stron. Korona mogła objąć prowadzenie dzięki Jewgienijowi Szykawce, którego strzał obronił Kacper Trelowski. Rafał Mamła musiał za to poradzić sobie ze strzałem Patryka Makucha z odległości kilku metrów.
Z każdą minutą piłkarze z Kielc cofali się coraz bardziej. Raków próbował przebić się przez szyki obronne Korony, lecz ostatecznie wywiózł z województwa świętokrzyskiego zaledwie jeden punkt. Podopieczni Marka Papszuna zostali nowym liderem PKO BP Ekstraklasy dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów z Lechem Poznań. Teraz ekipa z Częstochowy będzie czekała na ruch Kolejorza, który w niedzielę zmierzy się z GKS-em Katowice.