Raków Częstochowa szybko wyszedł na prowadzenie. Zwycięstwa nie oddał
Raków Częstochowa tydzień temu przegrał z Pogonią Szczecin. To sprawiło, że Lech dzięki zwycięstwu nad “Pasami” zrównał się punktami z ekipą Marka Papszuna. Walka o mistrzostwo wkracza więc w decydującą fazę. W piątek o 20.30 w Częstochowie Raków podejmował walczący o utrzymanie Śląsk Wrocław.
W pierwszych minutach Śląsk kontrolował spotkanie. To jednak “Medaliki” jako pierwsze wpisały się na listę strzelców. W 19. minucie gola zdobył Ariel Mosór, choć sytuacja była sprawdzana na wozie VAR. Chodziło o sytuację z Zoranem Arseniciem, który zdaniem kibiców i ekspertów przytrzymywał obrońcę Śląska przy dośrodkowaniu. Powtórki pokazują, że mogło tak być. Ostatecznie sędzia gola jednak uznał. Kilka minut później to Śląsk trafił do siatki, ale zdaniem arbitra był spalony. Przed przerwą na 2:0 dla Rakowa podwyższył Diaz.
Śląsk od momentu straty drugiej bramki praktycznie nie istniał. Po zmianie stron Raków jeszcze podwyższył prowadzenie. Na 3:0 w 71. minucie trafił Brunes i ustalił wynik meczu. Wykorzystał fatalny błąd Leszczyńskiego.
To ważne zwycięstwo dla Rakowa w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Z kolei porażka oddala Śląska od utrzymania w Ekstraklasie. Wicemistrzowie Polski znów po tej kolejce mogą spaść na ostatnie miejsce, a ponadto strata do bezpiecznej pozycji może wzrosnąć do pięciu oczek. Wiele zależy od grającej w sobotę Lechii Gdańsk.
Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)
Gole: Mosór, Diaz, Brunes