Piorunujący początek Rakowa
W poniedziałek do Częstochowy przyjechała Lechia Gdańsk. Podopieczni Johna Carvera próbowali zmazać plamę po pierwszej porażce w rundzie wiosennej. Już po dwóch minutach meczu okazało się, że beniaminek będzie musiał gonić wynik. Po dośrodkowaniu Iviego Lopeza w polu karnym gdańszczan zrobiło się olbrzymie zamieszanie. Z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Jonatan Braut Brunes. Po kilku minutach bramka została uznana przez sędziów VAR.
Goście odpowiedzieli w 14. minucie. Tomas Bobcek pokonał Kacpra Trelowskiego efektowną podcinką. Słowacki napastnik był jednak na pozycji spalonej. 23-latek ma czego żałować, bowiem chwilę później jego drużyna przegrywała 0:2. Fatalnie zachował się Rifet Kapić, który oddał piłkę Iviemu Lopezowi. Hiszpan nie zdołał oddać strzału, lecz wyręczył go świetnie spisujący się Brunes.
Choć nie minęło 120 sekund, kuzyn Erlinga Haalanda mógł mieć na swoim koncie hat-tricka. Norweg nie skorzystał jednak ze świetnego podania Frana Tudora, który wystawił mu piłkę do pustej bramki.
Pod koniec pierwszej połowy ekipa Marka Papszuna starała się kontrolować wydarzenia boiskowe. Lechia nie zamierzała składać broni. Gdańszczanie próbowali tworzyć zagrożenie pod bramką Kacpra Trelowskiego, ale po 45 minutach górą były Medaliki.
Gol Pllany dobił… Lechię
Po zmianie stron lechiści chcieli jak najszybciej strzelić gola kontaktowego. W 51. minucie Bohdan Wiunnyk zmusił Trelowskiego do interwencji. Ekipa Johna Carvera dopięła swego 20 minut później. Po ładnej akcji piłkę do siatki skierował Tomasz Wójtowicz. Były gracz Ruchu Chorzów zaskoczył zasłoniętego bramkarza gospodarzy.
Radość Lechii nie trwała jednak długo. Już w 75. minucie bramkę samobójczą zdobył Bujar Pllana. Kosowski obrońca chciał przeciąć dośrodkowanie Ericka Otieno.
W końcowych fragmentach spotkania piłkarze Lechii przekonywali, że Zoran Arsenić uderzył Tomasa Bobcka we własnym polu karnym. Choć doszło nawet do interwencji VAR-u, Biało-Zieloni musieli obejść się smakiem.
Ostatecznie trzy punkty zostały w Częstochowie. Raków pokonał Lechię 3:1 i wrócił na pozycję wicelidera Ekstraklasy. Medaliki tracą obecnie jeden punkt do Lecha Poznań. W zupełnie innej sytuacji jest Lechia Gdańsk. Zespół Johna Carvera zajmuje przedostatnie miejsce. Strata Lechii do strefy spadkowej wynosi zaledwie “oczko”. Jedno jest pewne – jeśli lechiści chcą się utrzymać w lidze, nie mogą popełniać takich błędów w defensywie.
Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk 3:1
Gole: Brunes 2′, 15′, Pllana 75′ (sam.) – Wójtowicz 71′
Żółte kartki: Makuch, Mosór – Chłań, Wójtowicz, Mena, Bobcek, Pllana
Wyjściowy skład Rakowa: Trelowski – Mosór, Arsenić, Svarnas – Tudor, Lederman, Koczergin, Silva – Makuch, Lopez – Brunes
Wyjściowy skład Lechii: Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Mena, Kapić, Neugebauer, Chłań – Bobcek, Wiunnyk