Korespondencja z Radomia
Deszczowa i wietrzna aura nie zachęcała do wybrania się na stadion, ale starcie z finalistą Pucharu Polski ostatecznie nie rozczarowało. Pogoń, podrażniona ubiegłotygodniową porażką w Warszawie, przyjechała do Radomia z jasnym celem: umocnienia się w tabeli w kontekście walki o europejskie puchary.
Początek marzeń
Radomiak zaczął najlepiej jak się dało. Piłkarze jeszcze dobrze się nie rozgrzali, a już było 1:0. Dośrodkowywał z prawej strony Grzesik, a głową uderzył wypożyczony z Legii Burch. Piłkę próbował ratować jeszcze Cojocaru; futbolówka przeszła jeszcze po jego palcach, ale i tak nieuchronnie wpadła do siatki.
Pogoń chciała szybko odrobić straty, ale na przeszkodzie tego dnia stał jej świetnie dysponowany Kikolski. Młody bramkarz popisywał się świetnymi interwencjami. Po ok. 20 minutach, gdy gra skrzydłami nie układała się Pogoni, trener Kolendowicz zdecydował o tym, by Grosicki i Przyborek zamienili się stronami. Rutyniarz szarpał, dryblował, ale obrona Radomiaka była mocno skoncentrowana i spójna. Nie pomagał także wyjątkowo ospały tego dnia Koulouris.
Sprinter z Radomia
Po drugiej stronie podobnymi sprintami popisywał się Capita, na którego daremnie sposobu szukał Wahlqvist. Kolejną, nomen omen, kapitalną akcję skrzydłowy z Angoli przeprowadził w 49. minucie, gdy przedryblował kilku Portowców, wyłożył piłkę wbiegającemu Alvesowi, który jednak nie trafił z najbliższej odległości.
Pogoń naciskała, Radomiak kontrował. Najbliżej szczęścia był w 68. minucie, gdy kolejnym rajdem popisał się Capita. Jego podanie zostało jednak zablokowane, jak się wydawało piłkarzom Radomiaka ręką. Sędzia Krasny jednak widział tę sytuację inaczej.
Sytuację dla Pogoni próbował ratować Kamil Grosicki. Kapitan Portowców wykorzystał wrzutkę z prawego skrzydła, dołożył nogę i umieścił piłkę między nogami Kikolskiego. Po chwili jednak sędzia wykorzystał VAR i stwierdził, że wcześniej Portowcy odbili ręką. Mogło być 1:1, a zrobiło się 2:0. Kropkę nad “i” postawił w doliczonym czasie wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Pedro Perotti, strzelając gola główką.
Radomiak zapewnił sobie utrzymanie już w piątek, kiedy Śląsk Wrocław przegrał z Górnikiem Zabrze 0:2. Portowcy zaś porażką postawili spory znak zapytania przy swojej obecności w przyszłorocznych europejskich pucharach.
RADOMIAK RADOM – POGOŃ SZCZECIN 2:0 (1:0)
Bramki: Burch 2, Perotti 90+3
RADOMIAK RADOM: Kikolski – Burch, Kingue, Agozoul, Henrique – Donis (71 Kaput), Jordao (88 Ramos)- Capita (88 Wolski), Alves (84 Barbosa), Grzesik – Dadaszow (71 Perotti). Trener: Henriques.
|
POGOŃ SZCZECIN: Cojocaru – Wahlqvist, Keramitsis (84 Lis), Luizao, Koutris – Gamboa (72 Klukowski) – Przyborek (61 Wędrychowski), Ulvestad (61 Łukasiak), Kurzawa (84 Smoliński), Grosicki – Koulouris ż. Trener: Kolendowicz.
Sędziował: Krasny (Kraków).
Widzów: 8000.