Kiedyś Polaków w Niemczech było pełno, a teraz jest garstka. W poprzednim sezonie, po raz pierwszy od 1986 roku, nie zobaczyliśmy w całym sezonie Bundesligi ani jednego polskiego gola. Można jednak liczyć, że sytuacja się zmieni, choć perspektywa nie jest wiele lepsza. Do nowego sezonu Bundesligi przystąpi siedmiu Polaków: Kamil Grabara (Wolfsburg), Jakub Kamiński (Wolfsburg), Bartosz Białek (Wolfsburg), Robert Gumny (FC Augsburg), Tymoteusz Puchacz (Holstein Kiel), Adam Dźwigała (FC St. Pauli) i Marcel Lotka (Borussia Dortmund). Białek i Gumny leczą jednak poważne urazy, a Dźwigała i Lotka to jedynie rezerwowi.
– Obecna sytuacja Polaków, podobnie jak rok temu, wcale nie będzie kolorowa. Teoretycznie, mamy w Niemczech siedmiu Polaków, ale w praktyce będziemy śledzili głównie trzech. Dużo obiecuję sobie po Grabarze. Powinien być zawodnikiem, o którym się będzie dużo mówić i miejmy nadzieję tylko w samych superlatywach. Tym bardziej że Wolfsburg jest zespołem ustabilizowanym i ma dobrego trenera – Ralpha Hasenhuettla, który prowadził już RB Lipsk i pracował w Premier League. ”Wilki” mogą namieszać w Bundeslidze. Mam nadzieję, że swój duży talent potwierdzi też Kamiński. Kuba miał bardzo dobry debiutancki sezon, ale poprzedni już słabiutki, co kosztowało go wypadnięciem z reprezentacji. Wierzę, że teraz, dzięki dobrej postawie w klubie, wróci do kadry, bo to naprawdę bardzo utalentowany i przebojowy skrzydłowy – mówi nam Artur Wichniarek, który na niemieckich boiskach, w barwach Arminii Bielefeld oraz Herthy Berlin, zdobył niemal sto bramek.
Oczekiwania wobec 25-letniego Grabary są ogromne, ale nic w tym dziwnego, skoro Wolfsburg zapłacił za niego Kopenhadze aż 13,5 miliona euro. Aż, bo tym samym wychowanek Ruchu Chorzów stał się trzecim najdroższym bramkarzem w historii Bundesligi. Więcej kosztowali jedynie Manuel Neuer oraz Gregor Kobel.
Z kolei Kamiński miał obiecujący debiut w lidze niemieckiej, bo zakończył rozgrywki z czterema golami i trzema asystami. Niestety, w sezonie 2023/24 skrzydłowy nie potrafił poprawić swojego dorobku, ani go nawet wyrównać. Uzbierał tylko 17 spotkań, co przełożyło się na zaledwie 465 minut, które spędził na murawach Bundesligi. W tym czasie zanotował dwie asysty.
Obecny sezon jednak znów rozpala nasze oczekiwania, bo 22-letni skrzydłowy zaczął go od asysty w Pucharze Niemiec. W 1. kolejce Bundesligi Wolfsburg podejmie Bayern Monachium, który w poprzednim sezonie rozczarował, zajmując dopiero trzecie miejsce.
“Puchacz ma odpowiedni mental”
Trzecim polskim muszkieterem jest Tymoteusz Puchacz. Wychowanek Lecha Poznań trafił do Bundesligi już w 2021 roku, gdy Union Berlin wyłożył na stół 2,5 miliona euro. Od tamtej pory minęły trzy lata, a Puchacz spędził na boiskach Bundesligi… mniej niż godzinę. Nie potrafił sobie wywalczyć miejsca w Unionie, więc trafił na wypożyczenia do Trabzonsporu, Panathinaikosu oraz drugoligowego 1. FC Kaiserslautern. Z tym ostatnim klubem nieoczekiwanie dotarł do finału Pucharu Niemiec, w którym lepszy okazał się Bayer Leverkusen.
Latem Puchacz został wypożyczony przez Holstein Kiel, beniaminka, który jest skazywany na degradację. Ale z drugiej strony, 25-latek wreszcie będzie miał okazję do regularnej gry w Bundeslidze.
– Praktycznie nie ma konkurencji na swojej pozycji. Jest tak naprawdę jedynym lewym wahadłowym w kadrze. Jeśli nie będzie się spisywał na miarę oczekiwań, Trener będzie musiał mocno kombinować, by znaleźć mu godnego rywala do miejsca w składzie. I tak jest też na kilku innych pozycjach. Holstein Kiel nie ma zbilansowanej i szerokiej kadry. Nie ma tez nikogo sprawdzonego w ofensywie, kto dałby gwarancję strzelenia choćby 8-10 goli w sezonie, a to często warunkuje skuteczną walkę o utrzymanie – ocenia Tomasz Urban, ekspert Viaplay i Kanału Sportowego.
– Zawsze podobał mi się charakter i mental Puchacza. To zawzięty i waleczny zawodnik, który zawsze wybiega swój mecz. A to już podstawa, by funkcjonować w mocnej lidze. Tymek dobrze też wygląda pod kątem przygotowania fizycznego. Musi tylko jeszcze piłkarsko dojechać. Mam tu na myśli przede wszystkim aspekt taktyczny, bo do tej pory z tym miał największy problem. Jeżeli jednak będzie w stanie się dostosować do różnych założeń taktycznych nowego zespołu i będzie posyłał dokładne dośrodkowania, to będzie na odpowiednim poziomie, by regularnie grać w Bundeslidze – dodaje Artur Wichniarek.
A kogo Król Artur typuje na mistrza kraju? Obrońcę trofeum. – Bayer musimy brać pod uwagę jako głównego kandydata do zdobycia tytułu. Nie osłabił się, gra podobnie i będzie bardzo groźny – uważa były napastnik reprezentacji Polski.