Przemysław Frankowski opowiedział o transferze do Galatasaray
Przemysław Frankowski jest jednym z reprezentantów Polski, którzy zmienili klub w zimowym okienku transferowym. 29-latek trafił do Galatasaray na zasadzie wypożyczenia. Turecki klub mocno zabiegał o Polaka. Frankowski zdradził, co zrobiły dla niego władze klubu.
– Prywatny jet czekał na mnie pięć dni, aż klub zaakceptuje ofertę. Odleciał w końcu z Lille do Stambułu ze mną na pokładzie. Byłem w lekkim szoku. Czułem się, jakby film kręcili. Prywatny odrzutowiec podstawiony specjalnie po mnie, a na miejscu przywitały mnie tłumy, kibice, kamery. Od razu udzieliłem wywiadu na żywo. Agenci uprzedzali, że będzie gorąco. Fajne przeżycie, nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Na mieście fani też pokazują, że wiedzą, kim jestem. Nawet moją żonę rozpoznają, gdy idzie z dziećmi. Zawsze znajdzie się dla niej miejsce w restauracji, jeśli wszystkie miejsca są już zarezerwowane – opowiedział wahadłowy w rozmowie z “WP Sportowe Fakty”.
Kibice Lens nie mogli pogodzić się z informacją o odejściu Frankowskiego. Reprezentant Polski ujawnił, że sympatycy francuskiego klubu pisali do niego prywatne wiadomości. Co więcej, obarczali go winą za słabsze wyniki zespołu.
– Kibice pisali do mnie, że słabe wyniki drużyny są moją winą, bo jak ja mogłem odejść i zostawić zespół w potrzebie. Pisali: “Jesteś zadowolony? Widzisz, co teraz dzieje się z Lens?”. Przegrali cztery mecze z rzędu. Jakby to była moja wina…[…] Bardzo zżyłem się z kibicami. Grałem z kontuzjami, ze złamanym nosem. Nie narzekałem, ciężko pracowałem. Koniec końców, gdy odchodziłem, w jedną sekundę zmieniło się do mnie nastawienie, wszyscy o tym zapomnieli. To mnie najbardziej boli – nie ukrywał żalu 29-latek.
Po transferze do Galatasaray Przemysław Frankowski zaliczył sześć występów. Udało mu się zanotować jedną asystę. Jego formę docenił Michał Probierz, który powołał go na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski.