“The Blues” zaliczyli potknięcie
W tym sezonie Sheffield United jest zdecydowanie najgorszą drużyną Premier League – a są tacy, którzy porównują drużynę prowadzoną przez Chrisa Wildera do najgorszych ekip w historii ligi angielskiej. Mecz z Chelsea na Bramall Lane rozpoczął się tak, jak można się było spodziewać. W 11 minucie meczu faworyci spotkania wyszli na prowadzenie za sprawą główki Thiago Silvy.
“Szable” dość nieoczekiwanie podniosły się po tym szybkim ciosie. Swoje szanse mieli Gustavo Hamer, a także Ben Brereton Diaz. Piłka wpadła do siatki dopiero po strzale Jaydena Bogle’a w 32 minucie. Mimo zmiany wyniku “The Blues” dalej kontrolowali przebieg meczu, lecz na przerwę schodzili przy stanie 1:1.
W drugiej odsłonie spotkania inicjatywę znów przejęło Sheffield. Tworzyli sobie kolejne okazje do zdobycia bramki, ale brakowało im skuteczności. Na domiar złego, w 66 minucie z piłką zabrał się Noni Madueke, który następnie ładnym strzałem pokonał Ivo Grbicia. Chwilę później pięknym strzałem popisał się Cole Palmer, lecz Chorwat zrehabilitował się i zatrzymał strzał bohatera meczu z Manchesterem United.
Gdy już mogło się wydawać, że wszystko skończy się szczęśliwie dla Chelsea, w trzeciej minucie czasu doliczonego piłka spadła idealnie pod nogi Olivera McBurnie. Pomocnik ustalił wynik spotkania strzałem z kilku metrów, który minął kompletnie zaskoczonego Djordje Petrovicia. Dzięki temu uderzeniu Sheffield United po raz dziesiąty w tym sezonie uniknęło porażki. Zespół prowadzony przez Mauricio Pochettino może za to mówić o sporym zawodzie.