Sir Alex Ferguson opuścił Manchester United w 2013 roku, a Czerwone Diabły, pomimo wielkich nakładów finansowych, do dziś nie mogą wrócić na właściwe tory. W międzyczasie Manchester co prawda wygrał Ligę Europy (2017) oraz dwukrotnie FA Cup (2016 i 2024), ale to mało imponujące sukcesy, jak na jeden z najbogatszych klubów świata. W obecnym sezonie LE jest jedyną furtką dla MU, aby zagrać w przyszłym sezonie w Europie, bo w Premier League piłkarze Rubena Amorima zajmują wstydliwe 15. miejsce.
Po półfinale LE United z tej furtki wciąż może skorzystać. Już po zwycięstwie 3:0 w pierwszym meczu w Hiszpanii, sprawa awansu do finału wydawała się rozstrzygnięta, a jednak pierwsza połowa rewanżu dała nieco optymizmu gościom, bo Athletic Bilbao prowadził 1:0. Bramkę w 31. minucie zdobył Mikel Jauregizar. I była to przepiękna bramka, bo piłka wylądowała w samym okienku.
Manchester odpowiedział trafieniem Masona Mounta w 72. minucie, choć wcześniej mógł już doprowadzić do remisu, jednak podcinka Alejandro Garnacho była niecelna.
Natomiast Mount przyjął piłkę w okolicach 14. metra, obrócił się i pewnym strzałem przy słupku pokonał bramkarza. Kilka minut później Casemiro strzałem głową podwyższył na 2:1.
W końcówce meczu United zdobyło jeszcze dwie bramki. W 85. minucie na 3:1 trafił Rasmus Hojlund, wykorzystując zagranie wzdłuż bramki Amada Diallo. A jeszcze w doliczonym czasie gry baskijski zespół dobił Mount, zdobywając swoją drugą bramkę. To bolesna porażka dla gości, bo finał Ligi Europy zostanie rozegrany na stadionie w Bilba (w środę 21 maja).
Angielsko-angielski finał
W drugim półfinale LE Tottenham bez większych kłopotów rozbił 2:0 norweskie Bodo/Glimt, a do siatki trafili P. Porro oraz D. Solanke. “Koguty” wygrały w dwumeczu 5:1 i w wielkim finale przeciwko Manchesterowi United będą mieli szansę zdobyć swoje pierwsze trofeum w XXI wieku. Wygrany zagra w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Tottenham, podobnie jak United, całkowicie zawodzi w Premier League, gdzie zajmuje 16. miejsce.