Wymarzony początek reprezentacji Gruzji
Selekcjoner reprezentacji Portugalii Roberto Martinez potraktował mecz z Gruzją jako okazję ku temu, by dać szansę kilku piłkarzom spoza pierwszego składu. Z kolei Gruzini mieli przed sobą klasyczne starcie “być albo nie być”. Bojowe nastroje udzieliły się zespołowi Willy’ego Sagnola od samego początku spotkania. Trzeba przyznać, że ekipa z Kaukazu fantastycznie weszła w mecz. W 2. minucie Georges Mikautadze odzyskał piłkę po stracie Antonio Silvy, a całą akcję pewnym strzałem wykończył Chwicza Kwaracchelia.
Portugalia ruszyła do odrabiania strat, choć było widać, że gol Gruzji nieco zaskoczył piłkarzy Selecao. Na pierwszą groźną szansę Portugalczyków trzeba było czekać do 17. minuty. Giorgiego Mamardaszwilego strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Cristiano Ronaldo. W 28. minucie bohaterem Portugalii mógł zostać Francisco Conceicao, lecz 21-latek trafił w boczną siatkę.
Kilka minut później kolejną sytuację wypracował sobie Ronaldo. Uderzenie doświadczonego napastnika zatrzymał jeden z gruzińskich obrońców. Pod koniec pierwszej połowy Portugalia całkowicie zamknęła swojego rywala w jego polu karnym. Gruzini ograniczali się za to do kontr, które były szybko “gaszone” przez portugalską defensywę. Mimo bardzo wyraźnej przewagi Portugalczykom nie udało się pokonać golkipera Gruzji przed przerwą.
Koszmar Antonio Silvy
Po zmianie stron Portugalia starała się zachować rytm z końcówki pierwszej odsłony. W 47. minucie do bezpańskiej piłki dopadł Cristiano Ronaldo. 39-latek miał jednak pecha – po jego strzale piłka odbiła się od jednego z Gruzinów, a następnie poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później do głosu wreszcie doszli Gruzini. Stojący w polu karnym Kwaracchelia mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców, lecz nie trafił czysto w piłkę.
Tuż po tej sytuacji miały miejsce dwa zdarzenia, które miały znaczący wpływ na przebieg meczu. Najpierw fantastyczną interwencją po strzale z dystansu Diogo Dalota wykazał się Giorgi Mamardaszwili. Po tym uderzeniu sędzia Sandro Scherer wstrzymał grę. Interwencja systemu VAR pokazała, że podczas jednego z ataków Gruzji Antonio Silva faulował w polu karnym Otara Kiteiszwilego. “Jedenastkę” na gola zamienił Georges Mikautadze.
Portugalczycy dążyli do zdobycia bramki kontaktowej, lecz mimo wysłania w pole karne większej liczby zawodników nie mieli pomysłu na to, jak przebić się przez głęboko ustawioną linię obrony Gruzji. W ich akcjach brakowało dynamiki. Ofensywne nastawienie zespołu Roberto Martineza narażało go na kontry. Jedną z nich w ostatnim kwadransie meczu rozpoczął Georges Mikautadze. Napastnik Metz obsłużył świetnym podaniem rezerwowego Zuriko Dawitaszwilego, lecz ten nie trafił w bramkę. W czasie doliczonym fantastyczne okazje na zbliżenie się do Gruzinów zmarnował Nelson Semedo, a także wspomniany wcześniej Conceicao, który w drugiej części meczu był najaktywniejszym portugalskim graczem.
Gruzini już nie wypuścili zwycięstwa z rąk. W fazie grupowej mistrzostw Europy ekipa Willy’ego Sagnola napisała piękną historię. Gruzini notowali progres w każdym meczu. Zaczęli od porażki z Turcją, ale w następnym spotkaniu zremisowali z Czechami. Teraz pokonali reprezentację Portugalii, która należy przecież do europejskiej czołówki. A to jeszcze nie koniec historii, bowiem Gruzja po raz pierwszy zagra w 1/8 finału wielkiego turnieju. Jeśli chodzi o ich przeciwników, dostali oni bardzo poważny sygnał ostrzegawczy przed rozpoczęciem fazy pucharowej.
Gruzja – Portugalia 2:0
Gole: Kwaracchelia 2′, Mikautadze 57′
Żółte kartki: Mekwabiszwili – Ronaldo, Neto, Neves
Wyjściowy skład Gruzji: Mamardaszwili – Kakabadze, Gwelesiani, Kaszia, Loczoszwili, Dwali – Czakwetadze, Koczoraszwili, Kiteiszwili – Mikautadze, Kwaracchelia
Wyjściowy skład Portugalii: Costa – Silva, Pereira, Inacio – Dalot, Neves, Conceicao, Palhinha, Neto – Ronaldo, Felix