Polska musi uważać na Finlandię
Polska już w niedzielny wieczór zagra z Finlandią w piątym meczu eliminacji mistrzostw świata. Biało-Czerwoni do meczu z ekipą Puchaczy podejdą w dobrych nastrojach po niedawnym remisie 1:1 z Holandią w Rotterdamie. Punkt urwany kadrze Oranje powinien dodać naszym reprezentantom pewności siebie, która będzie potrzebna, aby pokonać Finów. Przypomnijmy, że w czerwcu w Helsinkach Polacy ulegli rywalom 1:2.
Teraz sytuacja jest inna. Na stanowisku selekcjonera Michała Probierza zastąpił Jan Urban. Wydaje się, że atmosfera w reprezentacji, która w czerwcu była co najmniej słaba, również się poprawiła. Na naszą korzyść może działać też historia. Dotychczasowe mecze Polski z Finlandią jasno pokazują, kto stoi wyżej w hierarchii.
Bydgoski koszmar
Na 34 spotkania obu ekip Biało-Czerwoni odnieśli zwycięstwo aż w 22 z nich. Osiem meczów zakończyło się remisem, a jedynie cztery potyczki wygrali Finowie. Co ciekawe, kadra Puchaczy była jednak w stanie pokonać nas już na naszym terenie. W 2006 roku podczas eliminacji do Mistrzostw Europy 2008 zespół Leo Beenhakkera w Bydgoszczy uległ Finlandii aż 1:3. Reszta porażek przytrafiła się polskiej drużynie już w Helsinkach. Jak będzie w niedzielny wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie?
Przypomnijmy, że po czterech kolejkach Polska ma na koncie siedem punktów. Tyle samo mają Holendrzy i Finowie. Szykuje się zatem niezwykle ciekawe widowisko!
