Probierz, który w poprzednich meczach w roli selekcjonera udowadniał, że lubi zaskakiwać, znów to zrobił. Linia pomocy mogła budzić wątpliwości – na ławce znaleźli się Sebastian Szymański i Jakub Moder, a ich miejsce zajęli Bartosz Slisz i Jakub Piotrowski. Po tak dobrze rozegranym meczu jednak trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do tych wyborów.
Znakomity Piotrowski
To właśnie wybór pomocnika Łudogorca Razgrad budził największe wątpliwości. 26-latek rozegrał jednak fantastyczne spotkanie. Już w pierwszej połowie mocno zagroził bramce Heina strzałem sprzed pola karnego. Przez 77 minut spotkania zdążył strzelić gola innym wspaniałym uderzeniem, a do tego asystował przy pierwszej bramce Przemysława Frankowskiego. Obok niego błyszczał Piotr Zieliński, który w niczym nie przypominał siebie z ostatnich tygodni w Neapolu. Polacy zupełnie zdominowali środek pola, choć, zaznaczmy, przy takim rywalu nie było to zbyt wymagające zadanie. Po kwadransie statystyka celnych podań wynosiła 109-6 na naszą korzyść!
Szaleństwo w drugiej połowie
Biało-czerwoni odpalili armaty w drugiej części gry. Wyraźnie bardziej zmęczeni Estończycy nie mieli już sił nadążyć za składnymi akcjami Polaków. Najpierw gola, o dziwo z główki, strzelił Piotr Zieliński, potem bramki dorzucili Piotrowski i Szymański, a Mets strzelił samobója po uderzeniu Nicoli Zalewskiego. Stadion Narodowy odleciał, ale chwilę później na kibiców wylało się wiadro zimnej wody – Kristo Hussar wykorzystał poślizgnięcie Modera i słaby doskok Bednarka i wpakował piłkę do bramki Szczęsnego.
Duże osłabienia na Walię?
Spory niepokój przed finałem baraży z Walią musi budzić sytuacja na naszej prawej stronie. W przerwie boisko opuścił Przemysław Frankowski, który zasygnalizował, że odczuwa ból. Zmienił go Matty Cash, który jednak po chwili też musiał zejść z tego samego powodu. W jego miejsce wszedł Tymoteusz Puchacz, a Nicola Zalewski przeniósł się na prawą stronę, gdzie był równie groźny co na lewej. Liczymy na dobre wieści w sprawie naszych wahadłowych, bo ich brak w Cardiff będzie mocno odczuwalny. Walia z łatwością pokonała Finlandię, grając dynamiczne, szybko i składnie. Szybcy, wybiegani gracze na bokach obrony będą w Walii niezbędni.
POLSKA – ESTONIA 5:1 (1:0)
POLSKA: Szczęsny – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior – Frankowski (46 Cash, 56 Puchacz), Zieliński (73 Szymański), Slisz, Piotrowski (73 Moder), Zalewski – Świderski (73 Buksa), Lewandowski
ESTONIA: Hein – Klavan, Tamm (31 Hussar), Mets – Paskotsi (27 cz), Kallaste (67 Pikk), Soomets (83 Ainsalu), Vetkal – Tamm, Palumets (67 Poom) – Jurgens (67 Lepik)
BRAMKI: Frankowski 22, Zieliński 50, Piotrowski 70, Mets (sam.) 74, Szymański 77 – Hussar 78.