HomePiłka nożnaMichał Pol: ten głupio stracony gol ostudzi głowy przed Walią. Wnioski po Estonii

Michał Pol: ten głupio stracony gol ostudzi głowy przed Walią. Wnioski po Estonii

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Wreszcie przekonujące wybory Michała Probierza, błyskotliwy Nicola Zalewski mimo złej sytuacji w klubie (podobnie Piotr Zieliński), Jakub Piotrowski wyrastający na lidera środka pola i „polskiego Jude Bellinghama”, da się wygrywać bez bramek napastników – oto kilka wniosków po czwartkowej wygranej z Estonią.

Jakub Piotrowski i Robert Lewandowski

IMAGO/Foto Olimpik/NurPhoto

To tylko Estonia, ale zwycięstwo poniesie

Reprezentacja potrzebowała przekonującego, efektownego zwycięstwa w pierwszym barażu, takiego który doda piłkarzom animuszu i pewności przed finałem. I takie zwycięstwo odniosła. Od lat nie sprawiła takiego lania rywalowi, choć grała ostatnio m.in. z Wyspami Owczymi czy Mołdawią.

Dawno też jednak nie mierzyła się z rywalem aż tak słabym i do tego przez większą część meczu grającym w dziesiątkę. Który w barażu znalazł się tylko przez niezrozumiałą, w zamyśle „sprawiedliwą” polityką UEFA by promować słabiaków z niskich dywizji Ligi Narodów, kosztem stojących znacznie wyżej sportowo drużyn jak np. Norwegia czy Szwecja. Nie wolno o tym zapominać i za bardzo się tym zwycięstwem zachłystnąć.

Strata gola ostudzi głowy

Dlatego może i dobrze, że straciliśmy tak głupią bramkę, przy której kilku zawodników wykazało się brakiem koncentracji, podjęło złe decyzje (zwłaszcza Bartosz Slisz i Jan Bednarek), a Wojciech Szczęsny nie popisał się interwencją.

Tzn. gol Estończyków to kompromitacja, ale przynajmniej  to zwycięstwo nas nie uśpi. A wręcz przywróci koncentrację przed meczem z Walią, wytrąci z samozadowolenia, w jakie już niektórzy zaczęli popadać przy wyniku 5:0 i doda mobilizacji.

Do Cardiff nie jedziemy bowiem w roli faworyta, trzeba mieć wielki respekt dla finałowego rywala i grać z nim na maksymalnej koncentracji.

Probierz wreszcie do siebie przekonał

Selekcjoner udowodnił, że może dokonywać dobrych wyborów i to wbrew opinii ekspertów i kibiców, a przecież w żądnej z przewidywanych czy pożądanych jedenastek przed meczem nie pojawił się ani Nicola Zalewski ani Jakub Piotrowski, a to oni okazali się najlepszymi zawodnikami meczu.

Sam nie wyobrażałem sobie pierwszego składu bez będącego w gazie Matty Casha z rewelacyjnie spisującej się w Premier League Aston Villi, Sebastiana Szymańskiego, grającego rewelacyjny sezon w Fenerbahce, a Przemysław Frankowski jawił się jako najlepsza opcja na lewej flance, przed Kamilem Grosickim i Zalewskim. A jednak to Probierz miał najlepszy pomysł z nas wszystkich i do tego dobrze zarządził zmianami.

Nawet manewr po kontuzji Casha z przesunięciem Zalewskiego na prawą stronę i wpuszczeniem na lewą Tymka Puchacza zamiast będącego w gazie Grosickiego, choć zdziwił, to się obronił.

Piotrowski MVP meczu i polskim

Jakub Piotrowski wrasta na lidera środka pola. Zagrał świetnie zwłaszcza w ofensywie, bo w destrukcji nie miał co robić. Potwierdził doskonałą skuteczność z klubu (trzy gole i asysta w czterech ostatnich. Popisał się kapitanym podaniem do Frankowskiego przy otwierającym wynik golu. Raził też rywala z dystansu, aż wreszcie fantastycznie się wstrzelił zbywając bramkę – ozdobę wieczoru. Świetnie że reprezentacja zyskała tę broń, trzeba nią razić rywali jak najczęściej.

Probierz tłumaczył na konferencji, że oglądał go w Łudogorcu, gdzie często grywa nie tylko jako “6” czy “8 ale jako drugi napastnik.

Sam Piotrowski przyznaje, że inspiruje się Jude Bellinghamem, uważnie podglądając i analizując grę zawodnika Realu Madryt. I kopiując nie tylko cieszynkę Anglika z rozłożonymi rękami. Nich ogląda jak najwięcej. Choć sam jestem ciekaw jak wypadnie przeciwko dużo silniejszemu rywalowi jak Walia.

Błyskotliwy, choć okradziony Zalewski

Z kolei Nicola Zalewski udowodnił, że należy do tych piłkarzy, którzy w kadrze rozkwitają i dają jej bardzo dużo, mimo słabej sytuacji w klubie, braku miejsca w składzie i grania ogonów. Niczym Kuba Błaszczykowski w czasach kłopotów z grą w Wolfsburgu czy Fiorentinie. Tymczasem zawodnik Romy, który po odejściu z klubu Jose Mourinho stracił miejsce na lewej flance – Daniele de Rossi jeśli daje mu grać, to w środku, w kadrze w dwóch ostatnich meczach zaliczył w sumie cztery asysty. Do tego przyczynił się do wyrzucenia z boiska rywala z czerwoną kartką. A jeszcze UEFA „ukradła” mu gola, uznając zdobytego przez niego zgodnie z duchem futbolu gola za samobój. Brawo, Nicola!

Da się wygrywać bez goli napastników

Jest trochę paradoksem, że z pięciu goli reprezentacji Polski żadnego nie strzelił Robert Lewandowski, choć tak nas cieszył jego powrót do dawnej formy dzięki indywidualnym treningom, co udowodnił dobitnie meczem z Atletico Madryt. Osiem strzałów na bramkę, z których żaden nie wpadły zaskakuje. Nie widać było też na boisku jakiegoś nadzwyczajnego porozumienia między nim a Karolem Świderskim, w którym wszyscy zgodnie widzimy napastnika nr 2. Nie wiele zmienił wchodzą Adam Buksa. Może po prostu nie był to wieczór napastników i zamiast bić na alarm, należy się raczej cieszyć, że znalazło się aż pięciu innych strzelców, w tym Piotr Zieliński, który zdobył pięknego gola głową, jakiego nie powstydziłby się Lewy.

Dobrze się stało, bo Zielu potrzebował występu dodającego pewności siebie po fatalnym okresie w Napoli, gdzie nie został zgłoszony do Ligi Mistrzów, opuszcza całe mecze (jak ostatnio z Interem), a kiedy gra to wygląda na ciało obecne, obecne duchem już w Mediolanie. Nie tylko bramką udowodnił, że na kadrę potrafi się zresetować. Obyśmy i takiego Ziela obejrzeli w Cardiff.

Szkoda byłoby gdyby ten optymizm po wygranej z Estonią poszedł w gwizdek po porażce z Walią. Trzeba pojechać do Walii z maksymalną koncentracją i zagrać z determinacją jaką ostatnio widzieliśmy w Biało-czerwonych w meczu z Francją na mundialu w Katarze. Ale zawsze lepiej tam jechać po wygranej 5:1 niż wymęczonym 1:0 po bezbarwnej.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Sobis przed meczem Barcelony z Celtą. Wątpi, że Barca to zrobi
Arsenal poluje na hiszpański talent! Arteta jest zdecydowany
Barcelona uniknie kolejnego potknięcia? KURS 300 na wygraną Barcy
Debiutanckie trafienie Jezierskiego. “Ważny punkt dla całego Wrocławia”
Totalne szaleństwo! Tak wyglądają plany Arabii Saudyjskiej na mundial 2034!
Wielkie szczęście reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni zyskają na spadku
Legia zagięła parol na obrońcę. Transfer wewnątrz Ekstraklasy
Najciekawsza liga może zrobić się jeszcze ciekawsza. Ostatni dzwonek
Balda go odrzucił z uśmiechem na ustach. Jagiellonia poszła na całość
Gwiazda muzyki pomogła angielskiemu klubowi! Przekonała piłkarza do transferu