HomePiłka nożnaPolska niepokonana od 30 lat, ale to już nie ta sama Austria. „To może być bardzo groźne”

Polska niepokonana od 30 lat, ale to już nie ta sama Austria. „To może być bardzo groźne”

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Już dzisiaj drugi mecz reprezentacji Polski na Euro 2024. Biało-Czerwoni zmierzą się o godzinie 18:00 z Austrią. Jak w przeszłości układały się nasze mecze z drużyną Orłów?

Roger Guerreiro

PA Images / Alamy

Historia meczów Polska – Austria napawa optymizmem

Jeden z najsłynniejszych angielskich poetów, Lord Byron, powiedział kiedyś, że “najlepszym prorokiem przyszłości jest przeszłość”. Ta sentencja była inspiracją do stworzenia zestawienia dotychczasowych spotkań reprezentacji Polski z Austrią. Niech pomyślna historia tych pojedynków będzie pozytywnym prognostykiem przed dzisiejszym wieczorem.

Do tej pory Polska mierzyła się z Austrią dziesięciokrotnie – pięć razy towarzysko i pięć razy o punkty. Sześć meczów zakończyło się zwycięstwem Biało-Czerwonych. Jedynie trzy razy Polacy musieli uznać wyższość austriackiego rywala. Warto jednak dodać, że ostatnia porażka z drużyną Burschen przypada dopiero na 1994 rok. Oznacza to więc, że w starciach z Austrią Polska jest niepokonana od 30 lat.

Warto skupić się na tym, jak wyglądały niektóre poprzednie mecze Polski z Austrią. W jakich okolicznościach były rozgrywane? Jakie emocje towarzyszyły tym pojedynkom? Kto i w jakim stylu wygrywał?

>> Euro 2024 – składy, terminarz, stadiony – Informator Kibica

Pierwszy raz o punkty

Historyczne pięć pierwszych spotkań między tymi zespołami było meczami towarzyskimi. W sparingach lepiej radzili sobie Austriacy – dość powiedzieć, że każde ich zwycięstwo nad naszą drużyną przypadło na starcie bez żadnej stawki. Zespół Das Team (niem. “drużyna”) nigdy nie pokonał nas więc w meczu o punkty.

Premierowe starcie o stawkę Biało-Czerwoni rozegrali z Austrią dopiero w październiku 2004 roku.

Był to początek kwalifikacji do Mistrzostw Świata 2006. Polacy przystępowali do meczu z Austrią po wygranej z Irlandią Północną i porażce z Anglią. Na stadionie Ernsta Happela wygrali 3:1. Szybko objęli prowadzenie, choć jeszcze w pierwszej połowie rywal wyrównał. W końcówce spotkania gole Jacka Krzynówka i Tomasza Frankowskiego dały jednak zwycięstwo drużynie Pawła Janasa.

– Mecze z Austrią wspominam wyjątkowo dobrze. Co prawda pierwsze spotkanie zacząłem na ławce, ale wszedłem na boisko i zaliczyłem asystę przy bramce Tomasza Frankowskiego, który przypieczętował wynik na 3:1 – wspomina Kamil Kosowski.

Kilka miesięcy później Polacy podjęli Austriaków na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tym razem Biało-Czerwoni również wbili przeciwnikowi trzy gole. Podopieczni Hansa Krankla walczyli jak mogli, dublet ustrzelił Roland Linz, ale było to za mało, aby urwać nam punkty.

– W rewanżu przy komplecie publiczności wygraliśmy z Austrią, a ja zdobyłem bramkę po podaniu Grzegorza Rasiaka. Ten dwumecz wspominam bardzo dobrze zarówno od strony sportowej, jak i takiej zwykłej ludzkiej. W Kaiserslautern miałem bowiem austriackiego trenera, który niespecjalnie we mnie wierzył. Cały czas powtarzał mi, że Polska przegra z Austrią. Radość była więc podwójna – dodaje były reprezentant Polski.

Ostatecznie Polacy awansowali na niemiecki mundial z drugiego miejsca w grupie. Ustąpili tylko Anglii, która zgromadziła punkt więcej niż drużyna Pawła Janasa.

– Austria była drużyną w naszym zasięgu. Teraz ta reprezentacja jest bardziej solidna, ale nadal do pokonania. Jakość obu tych drużyn jest podobna. W piątek mecz będzie na pewno trudniejszy mecz. Austriacy już znają nasze mocne i słabe strony – wspomina Kosowski.

Howard Webb i mecz o wszystko na Euro

Trwają mistrzostwa Europy. Polska przegrała swój pierwszy mecz, Austria również. W drugim spotkaniu obie drużyny spotykają się w kluczowym starciu dla potencjalnego awansu do fazy pucharowej. Brzmi znajomo? To jednak nie opis naszej obecnej sytuacji na Euro 2024. Chodzi o turniej z 2008 roku, którego jednym z gospodarzy była właśnie Austria.

Polacy przystępowali do starcia z Austriakami po porażce z Niemcami. Nasi rywale na początku przegrali z kolei z Chorwacją. 

Bezpośrednie spotkanie lepiej zaczęło się dla Biało-Czerwonych. W 30. minucie podopiecznych Leo Beenhakkera na prowadzenie wyprowadził Roger Guerreiro. Polacy długo trzymali korzystny rezultat. Świetnie spisywał się Artur Boruc, który wytrwale strzegł polskiej bramki. Reprezentanci naszego kraju już witali się z gąską, ale w doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził Ivica Vastić. Napastnik wykorzystał rzut karny w samej końcówce meczu.

Decyzja sędziego Howarda Webba o podyktowaniu jedenastki dla rywala stanowiła temat numer jeden dla polskich kibiców po końcowym gwizdku. Rozgoryczenie z powodu straty punktów było ogromne. Trener Leo Beenhakker grzmiał, nie szczędząc mocnych słów w kierunku arbitra. Głos w sprawie tej decyzji zabrał nawet polski premier. Krótko mówiąc, w kraju wrzało. 

W swojej autobiografii Anglik pisał zresztą, że dostawał nawet anonimowe telefony, w których jemu i jego rodzinie grożono śmiercią. Powtórki pokazały jednak, że sędzia postąpił właściwie. Błąd popełnił za to przy ocenie prawidłowości bramki Rogera Guerreiro. Okazało się, że reprezentant Polski był na pozycji spalonej, a jego trafienie nie powinno zostać uznane. Do Webba na stałe jednak przylgnęła łatka człowieka, który oszukał Biało-Czerwonych i stał się wrogiem publicznym w kraju nad Wisłą.

Wynik lepszy niż gra

Ostatnie dwa spotkania z Austrią odbyły się w ramach kwalifikacji do Euro 2020. Kadra Jerzego Brzęczka zakończyła je na pierwszym miejscu w grupie. Przegrała tylko jedno spotkanie, ale to nie Austriacy okazali się zbyt silni dla Biało-Czerwonych. Polacy ulegli jedynie Słowenii.

Z Austrią ich bilans w tych eliminacjach to zwycięstwo i remis. W pierwszym meczu w Wiedniu piłkarze Brzęczka wygrali skromnie 1:0 po golu Krzysztofa Piątka. W rewanżu zaś na Stadionie Narodowym nie padły żadne bramki.

Austria była wówczas najsilniejszym rywalem w grupie Polaków. Biało-Czerwoni w starciach z nimi ugrali cztery punkty, choć atmosfera wokół reprezentacji nie była wtedy najkorzystniejsza. Selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi zarzucano nieatrakcyjny styl gry. Wówczas wyniki wielokrotnie okazywały się lepsze niż sposób, w jaki Polacy je osiągnęli. 

Spotkaniom kadry Brzęczka regularnie towarzyszyły głosy rozczarowania boiskową postawą Biało-Czerwonych. Po bezbramkowym remisie z Austrią kibice nawet pożegnali kadrowiczów gwizdami.

Nie doceniano wówczas tamtych wyników. Panowało powszechne przekonanie, że Polska ugruntowała sobie pozycję w europejskim futbolu, która pozwala z łatwością wygrywać z niżej notowanymi przeciwnikami. Kolejne lata pokazały, że wcale tak nie musi być.

Być albo nie być

Dzisiaj Biało-Czerwoni zagrają z Austrią po raz 11. w historii. Na razie bilans meczów bezpośrednich jest dla nich korzystny. Więcej zwycięstw, ostatnie pięć spotkań bez porażki, status niepokonanej drużyny w meczach o punkty. Oby te statystyki posłużyły za dobrą wróżbę przed starciem w Berlinie, choć wiadomo – historia nie gra. Ono zdecyduje bowiem, czy udział Polski na Euro 2024 zakończy się na fazie grupowej, czy potrwa dłużej.

Austria obecnie to inna drużyna niż ta, którą pokonywali Biało-Czerwoni 20 czy nawet 5 lat temu. Podopieczni Ralfa Rangnicka są typowani na czarnego konia turnieju i są ku temu argumenty, skoro z ostatnich 15 meczów przegrali zaledwie 2, a zwyciężyli w 10. 

Zdaniem ekspertów, zespół z Wiednia może sprawić na niemieckim turnieju sporą niespodziankę. Na razie jednak nasi dzisiejsi rywale mają podobny bilans co my. Z tym wyjątkiem, że Polacy strzelili gola, a Austriacy nie.

– Austria nie ma indywidualności, ale jest mocną drużyną. Warto zwrócić uwagę na ich wysoki pressing. Musimy albo go omijać dłuższą piłką, albo być na tyle uważnymi, żeby nie pozwolić sobie na stratę piłki przed własnym polem karnym. To może być dla nas bardzo groźne – twierdzi Kosowski.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wojciech Szczęsny trafi do FC Barcelony! Zostały tylko formalności
To dlatego Marcin Włodarski zastąpił Waldemara Fornalika. Prezes Zagłębia wyjaśnia
Śląsk Wrocław wypunktowany. Brutalna diagnoza: Piłka jest tu na ostatnim miejscu
Wojciech Szczęsny nie pasuje do Barcelony? Legendarny bramkarz z ciekawą sugestią
Kolejne złe informacje dla Neymara. Jego powrót znowu się przeciąga
Fatalne wieści z Madrytu. Kylian Mbappe kontuzjowany
Burmistrz „na zagrodzie” odpowiada na interwencję ministra sportu
Królewski zapowiedział walkę z “fejkami”. Zorganizuje live’a
Tyle Szczęsny ma zarabiać w Barcelonie! Fortuna
Absencja najgorsza z możliwych. Bezlitosne liczby dla Manchesteru City