Zespół Zawady odpada z Pucharu Holandii
W 1/8 finału Pucharu Holandii RKC Waalwijk grało przed własną publicznością z Utrechtem. Gospodarze zaczęli udanie – od trafienia Richonella Margareta w 18. minucie. W drugiej połowie dwa gole strzelił jednak wypożyczony kilka dni wcześniej z Borussii Dortmund Sebastien Haller, zapewniając gościom triumf 2:1.
Mało brakowało, aby mecz zakończył się remisem 2:2. W 86. minucie do wyrównania doprowadził Chris Lokesa, ale gol nie został uznany. Chwilę wcześniej Oskar Zawada popchnął obrońcę Utrechtu Mike’a van der Hoorna, co nie umknęło uwadze arbitra, który dopatrzył się faulu.
Zawada narzeka na holenderskich obrońców
Po końcowym gwizdku Zawada krytycznie ocenił zachowanie holenderskich obrońców. – Po prostu walczyłem z obrońcą o piłkę. Mam odczucie, że gdy w Holandii obrońcy mocno mnie atakują, to wtedy nie ma faulu. Ja nie płaczę i gram dalej. Kiedy ja z kolei wchodzę w kontakt z holenderskimi rywalami, od razu zaczynają płakać. Nie narzekam, ale po prostu mówię, co myślę – mówił w wywiadzie dla ESPN.
Polski napastnik przyznał, że w Holandii nie ma łatwo, jeśli chodzi o fizyczną grę. – Czasami mam wrażenie, że sędziowie odgwizdują faule za naprawdę drobne przewinienia. Nie szanują napastników, jeśli ci chcą grać ostro. Takie jest moje odczucie. Czasami może to być faul, ale sędziowie mogliby też dawać grać dalej – dodał.
Oskar Zawada jest zawodnikiem RKC Waalawijk od lipca ubiegłego roku, kiedy to trafił do Holandii po dwóch latach w Wellington Phoenix. Jest najlepszym strzelcem zespołu – w 18 występach we wszystkich rozgrywkach strzelił siedem goli.