HomePiłka nożnaPojawiły się wyjaśnienia. To dlatego Lechia zrezygnowała z procentów za sprzedaż Milinkovicia-Savicia

Pojawiły się wyjaśnienia. To dlatego Lechia zrezygnowała z procentów za sprzedaż Milinkovicia-Savicia

Źródło: Adam Mandziara

Aktualizacja:

Adam Mandziara, były prezes Lechii Gdańsk, za pośrednictwem Instagrama tłumaczy sytuację z rezygnacją klubu z pięciu procent zysku z przyszłej sprzedaży Vanji Milinkovicia-Savicia.

CANAL+ / SIPAUSA/NEWSPIX.PL

Lechia Gdańsk skorzystała z przedpłaty

Kibice Lechii Gdańsk z uwagą śledzili transfer Vanji Milinkovicia-Savicia do Napoli, jako że ich klub miał otrzymać pięć procent zysku z tego transferu. Jako że mówimy tutaj o sporym transferze (21 mln euro), to do biur gdańskiego klubu wpłynąłby około milion euro. Znając skomplikowaną sytuację ekonomiczną Lechii, taki zastrzyk gotówki byłby bardzo ważny. Jakim zatem zaskoczeniem dla fanów była wiadomość, że poprzednie władze klubu zrzekły się pierwotnie ustalonego procentu z przyszłej sprzedaży zawodnika.

Teraz Adam Mandziara, który zarządzał wówczas Lechią, postanowił wyjaśnić sytuację. Za pośrednictwem wpisu na Instagramie były właściciel gdańskiej ekipy wyznał, że klub skorzystał wówczas z przedpłaty. W zamian za szybkie otrzymanie środków z transferu Milinkovicia-Savicia do Torino, Lechia zrezygnowała z udziału w przyszłym transferze bramkarza. Adam Mandziara zapowiada, że analizuje możliwość podjęcia kroków prawnych wobec dziennikarza, który informował o rzekomych kulisach transferu golkipera jak i wobec Paolo Urfera, aktualnego właściciela Lechii.

Adam Mandziara wyjaśnia kontrowersje

Oto pełny wpis byłego prezesa Lechii:

“W artykule z 10.09.2025 roku na portalu Trojmiasto.pl o kulisach transferu Vanji Milinkovicia-Savicia pojawiły się informacje, które są nieprawdziwe. To klasyczny Fake News i dezinformacja, mające na celu świadome wprowadzanie czytelników w błąd.

➡️ Jak było naprawdę?

  • W 2018 roku Lechia Gdańsk zrezygnowała z 5% udziału w przyszłej sprzedaży zawodnika.
  • Dlaczego? Kwota transferu 2,6 mln € była płatna w ratach przez 3 lata. Z powodu problemów z płynnością finansową klub musiał skorzystać z przedpłaty. Warunkiem bezwzględnym do szybkiego otrzymania środków (zamiast czekania na nie 3 lata) było zrzeczenie się tych 5% od ewentualnego transferu piłkarza w przyszłości. To normalna praktyka w biznesie piłkarskim.
  • Wszystkie pieniądze od Torino oraz przedpłata trafiły bezpośrednio i w całości na konta Lechii.
  • Łączna kwota otrzymana przez Lechię była nawet znacznie wyższa niż ustalone 2,6 mln €.

❌ To, że Paolo Urfer jako prezes i współwłaściciel Lechii Gdańsk bez sprawdzenia dokumentów i jednoznacznych wpływów na konta bankowe wypowiada takie rzeczy w mediach, jest nie tylko absolutnie dyletanckie, ale też rażąco nieodpowiedzialne i świadczy wręcz o niedbalstwie.
❌ A to, że dziennikarz Maciej Słomiński powtarza teraz te informacje jak papuga, bez żadnej weryfikacji i zachowania rzetelności, niestety nie jest niczym nowym.
Warto też przypomnieć, że wcześniej – pracując jako dziennikarz Interia.pl – jednocześnie współpracował z Lechią Gdańsk i regularnie pobierał z klubu wynagrodzenie. Z powodów, których nie chcemy tutaj szczegółowo omawiać, został zwolniony z Lechii.

👉 W związku z powyższym analizujemy możliwość podjęcia kroków prawnych wobec Paolo Urfera i Macieja Słomińskiego“.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Jan Urban odniósł się do doniesień ws. działaczy PZPN! Stanowcza reakcja
Pojawiły się wyjaśnienia. To dlatego Lechia zrezygnowała z procentów za sprzedaż Milinkovicia-Savicia
Holender pod wrażeniem Ekstraklasy! “Zarabiam znacznie więcej”
Ciąg dalszy problemów Modera. Trener rozkłada ręce
Ważne słowa o Kiwiorze tuż przed debiutem w Porto. Trener stawia sprawę jasno!
Utalentowany pomocnik na radarze Legii. To młodzieżowy reprezentant kraju
Marek Papszun zareagował na głośne słowa Iviego Lopeza!
Kylian Mbappe szokuje! Takiego wyznania nikt się nie spodziewał
Widzew może stracić lidera! Turcy polują na zawodnika
Oto gwiazdy, które wciąż nie mają klubu! Rynkowe okazje