“Spalona” pierwsza połowa
Biorąc pod uwagę ostatnią dyspozycję obu zespołów, z góry można było zakładać, że pojedynek na Santiago Bernabeu będzie stał na najwyższym poziomie. W środku tygodnia Real Madryt w wielkim stylu wygrał 5:2 z Borussią Dortmund, natomiast FC Barcelona w równie imponujący sposób ograła 4:1 Bayern Monachium.
Pierwsze w tym sezonie ligowe El Clasico rozpoczęło się od… świetnej postawy defensywy Barcy, która dwukrotnie w ciągu pierwszych 5. minut złapała Viniciusa Juniora i Kyliana Mbappe na spalonym. Katalończycy wcale nie byli jednak schowani w ofensywie – dowodem na to była sytuacja z 13. minuty, kiedy to Robert Lewandowski ekwilibrystycznie zagrał na wolne pole do Lamine Yamala. Gwiazdor reprezentacji Hiszpanii na Euro 2024 nie zdołał jednak pokonać Andrija Łunina.
Więcej z gry w ataku optycznie mieli “Królewscy”, ale z ich poczynań nie wynikało zbyt wiele. W 19. minucie Vinicius świetnie zakręcił Julesem Kounde i oddał niecelny strzał, ale inna sprawa, że i tym razem znalazł się na spalonym. Trzy minuty później Brazylijczyk ponownie spudłował, lecz tym razem było to zasługą Iñakiego Peñii, który zmusił rywala do oddania niecelnego strzału.
Tuż po upływie pół godziny gry Real Madryt wyszedł na prowadzenie, ale… tylko na chwilę. Kylian Mbappe skierował piłkę do siatki, ale w chwili podania od Viniciusa, a jakże, był na spalonym. Akcja ta niejako podsumowała poczynania Realu w pierwszej połowie – gospodarze mieli kilka dogodnych okazji, ale defensywa Barcy była niezwykle czujna. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i na tablicy wyników widniał remis 0:0.
Koncert Barcy po zmianie stron
Druga część meczu rozpoczęła się od aktywniejszej gry w ofensywie Realu Madryt. Podobnie jak w pierwszej połowie, zarówno Vinicius, jak i Mbappe nie mieli szczęścia. Zemściło się to na “Królewskich” niedługo później.
W 54. minucie Marc Casado fenomenalnie dograł do Polaka na wolne pole, a ten z dużym spokojem i precyzją pokonał Andrija Łunina. Koncert 36-latka trwał w najlepsze i zaledwie 120 sekund później było już 2:0. W rolę asystenta wcielił się Alejadnro Balde, a Lewandowski świetnym strzałem głową uciszył Santiago Bernabeu.
W 66. minucie powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy. Federico Valverde dograł na wolne pole do Kyliana Mbappe, a ten z dość ostrego kąta trafił do siatki, ale… i tym razem był na spalonym. Dosłownie 60 sekund później kapitan reprezentacji Polski mógł, a nawet powinien skompletować hat-tricka – dostał świetne podanie od Raphinhii, ale nie zdołał umieścić piłki w bramce, trafiając jedynie w słupek. Ponownie było w 68. minucie – w tej sytuacji jednak Lewandowski uderzył nad poprzeczką.
Po dwóch szybko straconych golach, Real Madryt wydawał się być na deskach, z czego kapitalnie dysponowana w tym meczu FC Barcelona skrzętnie skorzystała. W 77. minucie Raphinha świetnie przejął długą piłkę i podał do Lamine Yamala, a ten bez wahania oddał silny strzał pod poprzeczkę, nie dając żadnych szans na obronę Andrijowi Łuninowi.
Z biegiem czasu coraz więcej kibiców Barcy zaczęło opuszczać trybuny, ale goście nie mieli zamiaru ustępować. W 85. minucie Real dostał czwarty cios – Inigo Martinez zagrał kapitalną długą piłkę w kierunki znajdującego się w ostatnim czasie w fenomenalnej formie Raphinhii. Brazylijczyk w cudownym stylu przelobował Łunina i podwyższył wynik na 4:0, niejako upokarzając ekipę Realu Madryt.
Real Madryt – FC Barcelona 0:4
Gole: Lewandowski 54′, 56′, Yamal 77′, Rapnhinha 84′
Żółte kartki: Casado, Kounde
Wyjściowy skład Realu Madryt: Łunin – Mendy, Rudiger, Militao, Vazquez – Camavinga, Tchouameni, Valverde, Bellingham – Mbappe, Vinicius
Wyjściowy skład FC Barcelony: Peña – Balde, Martinez, Cubarsi, Kounde – Pedri, Casado – Rapnhinha, Lopez, Yamal – Lewandowski