Paweł Gil o spalonym w meczu Widzew – Lech
W końcówce sobotniego meczu Widzewa z Lechem, Dino Hotić skierował piłkę do bramki Rafała Gikiewicza. Po długiej analizie VAR trafienie zostało cofnięte przez spalonego Mikaela Ishaka. Kibice oglądający mecz w telewizji zobaczyli mocno dwuznaczną klatkę, sugerującą wyrysowanie linii od ręki napastnika.
Gościem niedzielnej “Loży Piłkarskiej” był Paweł Gil, czyli sędzia odpowiedzialny za działanie systemu VAR w Polsce. Prowadzący program Adam Sławiński od razu zaczął dopytywać o wątpliwości względem wyrysowanej linii.
– Przede wszystkim nie wiem dlaczego pan twierdzi, że linie były narysowane źle – rozpoczął Paweł Gil.
W całej sytuacji kluczowy był bark Mikaela Ishaka, który był najbardziej wysunięty do bramki. To właśnie od tego punktu sędziowie wytyczyli linię spalonego i jak podkreśla Paweł Gil, wszystko zostało zrobione poprawnie, ale zawiódł obraz w telewizji.
– Na obrazie pokazanym w telewizji czerwona linia prowadzona od barku do ziemi nie jest wyraźnie widoczna – ocenił sędzia.
Podczas meczów Euro 2024 kibice przed telewizorami mogli oglądać plansze 3D, które pokazywały dokładne pozycje zawodników przy stykowej sytuacji. W Polsce taki system nie funkcjonuje, choć jak przyznał Gil, burza po meczu w Łodzi może przynieść zmiany w tej materii.
– Ta sytuacja pokazała, że dla państwa czytelności można rozważyć w przyszłości czegoś dodatkowego, czego do tej pory nie było – zauważył Gil.