Piszczek: To nie był moment, bym znów był asystentem
Podczas długich poszukiwań nowego selekcjonera reprezentacji Polski, w pewnym momencie pojawił się temat Łukasza Piszczka w sztabie kadry. “Piszczu” miałby w roli asystenta wspomóc Jerzego Brzęczka, który znajdował się na liście Cezarego Kuleszy. Ostatecznie jednak temat dość szybko ucichł, gdyż sam Piszczek miał odrzucić taką możliwość. Teraz w rozmowie z Przeglądem Sportowym wyjaśnił, że uznał, iż nie chce wracać do roli asystenta. Jego celem jest kontynuowanie kariery w roli pierwszego szkoleniowca.
— W reprezentacji grałem jako zawodnik i doskonale wiem, że bycie w niej to duża sprawa. Wcześniej zgodziłem się być w sztabie trenera Nawałki, później tak samo dałem słowo trenerowi Papszunowi. Prezes Kulesza wybrał wtedy innych trenerów, którzy nie brali mnie pod uwagę jako asystenta – mówił 40-latek.
— Gdybym teraz zdecydował się na reprezentację, to pewnie przez rok-półtora, może dłużej, znów byłbym asystentem. Na pewno zebrałbym doświadczenie, tylko po prostu to nie był moment, żebym znów szedł w rolę asystenta. Powiedziałem to prezesowi Kuleszy, zrozumiał. Już rok temu poświęciłem swój – że tak powiem – warsztat pierwszego trenera na bycie asystentem w Borussii – kontynuował Łukasz Piszczek.
Teraz “Piszczu” jest pierwszym trenerem trzecioligowego KS Panattoni Goczałkowice-Zdrój. Jak wyjaśnia, skompletował już swój sztab szkoleniowy i chce prowadzić ten zespół co najmniej do końca sezonu.