Piotr Stokowiec doprowadził Lechię do największych sukcesów
Piotr Stokowiec został trenerem Lechii Gdańsk w marcu 2018 roku. Rok później pod jego wodzą gdańszczanie sięgnęli po Puchar Polski, Superpuchar Polski, brązowy medal Ekstraklasy i zagrali w europejskich pucharach. To właśnie w Lechii Stokowiec święcił swoje największe sukcesy i do dziś jest najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii tego klubu. Pracował w Gdańsku do 2021 roku.

Aktualnie Stokowiec jest trenerem pierwszoligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki i los chciał, że w I rundzie Pucharu Polski zagrał właśnie przeciwko Lechii, a więc klubowi, któremu wiele z pewnością zawdzięcza.
Piotr Stokowiec pozdrowiony przez gdańskich fanów
Stokowiec już przed meczem nie ukrywał, że będzie to na swój sposób wyjątkowy mecz. Kiedy dwie godziny przed meczem spotkaliśmy go na stadionie i zapytaliśmy o charakter tego meczu, rzucił krótko: – Fajnie tak zagrać z Lechią, ale teraz jestem po drugiej stronie.
Przed meczem on i aktualny trener Lechii John Carver ucięli sobie dłuższą rozmowę, o czym po meczu mówił też szkoleniowiec gdańszczan. – Chciałbym jeszcze skorzystać, żeby życzyć wszystkiego najlepszego trenerowi Stokowcowi. Rozmawialiśmy przed meczem, oczywiście trener Stokowiec jest bardzo utytułowanym szkoleniowcem w Lechii, a ja jestem trenerem Lechii teraz, więc bardzo miło nam się rozmawiało. Życzę mu wszystkiego najlepszego do końca sezonu. Kto wie, może z racji pozycji, jaką mają, awansują do Ekstraklasy i zobaczymy się za rok – mówił Carver.
Kiedy Stokowiec mijał sektor kibiców Lechii, ci pozdrowili go oklaskami i kilkoma okrzykami, a ten odwrócił się w ich kierunku i podziękował. To tylko pokazuje, że Stokowiec dla Lechii jest dziś postacią niemalże pomnikową!
Stokowiec przegrał z Lechią. “Odciąłem się”
Sam mecz nie był dla Piotra Stokowca udany. Jego zespół przegrał 0:1 z gdańszczanami i odpadł z rozgrywek. – Ten ekstraklasowy rywal pokazał, w którym kierunku musimy iść. Brakuje nam tego doświadczenia. Musimy szybciej operować piłką. Mieliśmy też za dużą liczbę niewymuszonych strat. Pamiętajmy jednak też, że mieliśmy czterech młodzieżowców w składzie. Nikt od razu nie rodzi się mistrzem – mówił na pomeczowej konferencji.
Stokowiec opowiedział też o emocjach i otoczce meczu. Jak wyglądało to z jego perspektywy? – Troszeczkę odciąłem się od tego. Darzę ten klub sympatią, ale nie można żyć przeszłością, tylko skupić się na obecnej pracy. Cieszę się, że udało mi się zapisać w historii Lechii, włożyć coś do gabloty, ale w tej chwili tym nie żyję. Podchodziłem do tego meczu spokojnie. Może gdyby mecz odbył się w Gdańsku, to inne emocje by mną targały. Nie mam niczego udowadniać, nie było też złej krwi – przyznał.

Szkoleniowiec podkreślił, że mecz był też okazją do spotkania z kilkoma dawnymi znajomymi z Gdańska – od pracowników klubu po dziennikarzy czy fotografów. – Fajnie było spotkać niektórych zawodników, których trenowałem, a także pracowników – ocenił.
Z Pruszkowa, Karolina Jaskulska