Perturbacje i zmiany przepisów dot. wieku piłkarzy
Był taki czas, gdy olimpijski turniej piłkarski miał znacznie większy prestiż. Ba, był uznawany nawet za najważniejsze międzynarodowe rozgrywki na świecie. Miało to miejsce w trzech pierwszych dekadach XX wieku. W 1900 roku, przy okazji igrzysk w Paryżu, piłka nożna po raz pierwszy zagościła w olimpijskim harmonogramie. Na tamten czas na całym świecie nie było żadnego innego turnieju reprezentacyjnego o tak dużej randze, aż do 1930 roku, kiedy to odbyła się pierwsza w historii edycja mistrzostw świata. Co więcej, w olimpijskich zmaganiach nie mogli brać udziału profesjonalni piłkarze, co zdecydowanie sprzyjało randze premierowych edycji mundialu.
Generalnie cały ambaras związany z obecną rangą olimpijskiego turnieju piłkarskiego dotyczy kwestii składów. Wspomniany wcześniej zakaz gry profesjonalnych piłkarzy obowiązywał przez ponad pół wieku. Dopiero w 1984 roku, przy okazji igrzysk olimpijskich w Los Angeles podjęto decyzję, że w kadrach reprezentacji będą mogli się pojawić wszyscy możliwi zawodnicy, bez obostrzeń wiekowych. Nie dotyczyło to jednak europejskich federacji, a jedynie tych z Azji, Afryki, Oceanii oraz strefy CONCACAF.
Turniej w Los Angeles nie był jeszcze aż tak bardzo “przesiąknięty” gwiazdami – zmiana przepisów była świeżym tematem i tak naprawdę federacjom zajęło cztery lata, aby przywyknąć do nowej rzeczywistości. W efekcie, w 1988 roku w Seulu zagrały już takie piłkarskie tuzy, jak Brazylijczycy Cláudio Taffarel, Ademir, Mazinho, Romario i Bebeto. Idylla dla pragnących pokazać się na olimpijskiej scenie nie trwała długo – tylko cztery lata.
Od 1992 roku i igrzysk w Barcelonie zakaz został zniesiony całkowicie, ale wprowadzono inne przepisy – dotyczące ograniczeń wiekowych. W kadrach uczestników turnieju piłkarskiego mogli się znaleźć dowolni zawodnicy do 23. roku życia, a także maksymalnie trzech powyżej tej granicy. Kolejnym dyskusyjnym tematem był fakt, że ograniczenia te nie obowiązywały w przypadku turnieju dla kobiet, który pojawił się w olimpijskim harmonogramie w 1996 roku. W premierowych zmaganiach w Atlancie grały piłkarki w dowolnym wieku.
Kluby boją się o swoje gwiazdy
Odrębną kwestią w przypadku olimpijskich turniejów jest fakt, że to kluby muszą wyrazić zgodę na to, aby dany piłkarz udał się na ten turniej. Mają więc pełną dowolność, aby im tego zabronić, a przemawia za tym fakt, że igrzyska olimpijskie odbywają się poza oficjalnym “oknem” międzynarodowego futbolu. Właśnie ten aspekt odróżnia te rozgrywki od mistrzostw Europy czy Copa America, które figurują w rocznym harmonogramie światowej organizacji.
Wydaje się to w zupełności zrozumiałe, że wiele klubów kieruje się własnym interesem – nie chcą, aby ich największe gwiazdy przegapiły okres przygotowawczy do nowego sezonu, a przy tym nie nabawiły się potencjalnej kontuzji, wykluczającej ich z gry na dłuższy czas. Z tego właśnie powodu na turnieju nie pojawił się m.in. Kylian Mbappe, który wyrażał chęć reprezentowania Francji na “swojej” ziemi. Chelsea z kolei zabroniła występu Enzo Fernandezowi czy Mychajło Mudrykowi.
Pewną przestrogą dla wielu czołowych klubów jest przypadek Pedriego. W pierwszym pełnym sezonie w barwach FC Barcelony był bardzo mocno eksploatowany – rozegrał 52 mecze we wszystkich rozgrywkach. Do tego doszedł niemal komplet minut w sześciu spotkaniach reprezentacji Hiszpanii na Euro 2021 (w trzech z nich zagrał po 120 minut). Na odpoczynek nie miał czasu praktycznie wcale – dwa tygodnie po półfinałowej porażce z Włochami, Pedri rozegrał 90 minut na igrzyskach w Tokio w starciu z Egiptem. Łącznie na tym turnieju zagrał w sześciu meczach, a w finale z Brazylią (1:2) przebywał na murawie przez 120 minut.
Na konsekwencje tak olbrzymiej eksploatacji nie trzeba było czekać zbyt długo. Już w kolejnym sezonie Pedri opuścił aż 41 meczów w klubie i kadrze z powodu różnego rodzaju urazów. W sezonie 2022/23 takich meczów było 19, a rok później – 25. I choć nie udowodniono bezpośredniego oddziaływania przyczonowo-skutkowego, bez wątpienia taki natłok zostawił pewne konsekwencje w organizmie pomocnika FC Barcelony. Kluby chcą tego unikać, dlatego nie puszczają na igrzyska swoich gwiazd.
Nietypowe eliminacje i mała liczba drużyn
Za specyfikę olimpijskiego turnieju piłkarskiego odpowiada również sam jego format i kwestia kwalifikacji. Przede wszystkim, w zmaganiach bierze udział zaledwie 16 reprezentacji z całego świata, czyli o połowę mniej niż na dotychczas rozgrywanych mistrzostwach świata (a co dopiero w porównaniu z MŚ 2026, na których zagra 48 ekip!). Jako że awans na turniej wywalczyły zespoły z sześciu odrębnych konfederacji kontynentalnych, trudno byłoby zebrać w jednym miejscu wszystkie czołowe drużyny.
Zazwyczaj najwięcej miejsc na turniej olimpijski ma UEFA – 4. W tym roku było inaczej, ponieważ jedno z nich automatycznie przyznano Francji, czyli gospodarzowi IO 2024. O awans walczyły więc trzy drużyny na mistrzostwach Europy U-21, które w 2023 roku odbywały się w Rumunii i Gruzji. Pozostałe kwalifikacje powędrowały do Hiszpanów, Ukraińców i Izraelczyków, czyli półfinalistów tej imprezy. W tym gronie znajdowała się również Anglia, ale jako że nie jest ona członkiem MKOl-u, nie zabrała jednego z tych “slotów”.
W innych częściach świata o kwalifikację na IO 2024 walka odbywała się również na innych zasadach. W Ameryce Południowej był to Turniej Przedolimpijski CONMEBOL, w Oceanii – Mistrzostwa OFC U-23, w Afryce – Puchar Narodów Afryki U-23, w Azji – Mistrzostwa Azji U-23, a w Ameryce Północnej – Kwalifikacyjne Mistrzostwa CONCACAF.
Są plusy ograniczeń kadrowych
Dopatrując się pozytywów związanych z obostrzeniami kadrowymi, bez wątpienia można wskazać na szansę na wypromowanie swojego nazwiska. Jako że w kadrach większości reprezentacji nie znajdują się tylko i wyłącznie znani, mający wyrobioną na rynku markę zawodnicy, stwarza to przestrzeń dla tych z drugiego szeregu, aby pokazać się szerszemu gronu. Przed trzema laty w Tokio błysnęli chociażby Matheus Cunha, Takefusa Kubo, Lee Kang-in czy Richarlison, którzy znaleźli się w czołówce klasyfikacji strzelców.
Czy dopuszczanie do olimpijskiej rywalizacji niemal wyłącznie piłkarzy poniżej 23. roku życia oddziałuje na poziom i popularność tych zmagań? W pewnym stopniu z pewnością tak – z góry można założyć, że gdyby w paryskiej imprezie zagrał np. Kylian Mbappe, mecze Francuzów cieszyłyby się jeszcze większą oglądalnością. Warto jednak obserwować turniej w stolicy Francji, bo kto wie – może wyrośnie na nim kolejna gwiazda?