Benedyczak zaczyna grać w Serie A
Polak zaczął wracać do gry stopniowo. Najpierw uporał się z urazem kostki, którego doznał pod koniec zeszłego sezonu, następnie rozpoczął treningi z drużyną, aż w końcu zaczął otrzymywać powołania na mecze. Spotkania z Empoli i Juventusem przesiedział na ławce rezerwowych, w starciu z Genoą pojawił się na boisku w samej końcówce, teraz wreszcie zadebiutował w podstawowej jedenastce.
Trener Fabio Pecchia wystawił Benedyczaka na szpicy ataku Parmy. W Serie B były zawodnik Pogoni Szczecin na ogół pełnił funkcję lewoskrzydłowego i teraz też ciągnęło go bliżej tej strefy boiska, jednak za grę po bokach odpowiadali tym razem Rumuni – Valentin Mihaila i Dennis Man. W centralnej strefie polski zawodnik współpracował z Matteo Cancellierim.
Spotkanie w Wenecji rozpoczęło się fatalnie dla gości, bo już w 5. minucie ładnym strzałem lewą nogą gospodarzom prowadzenie zapewnił Hans Nicolussi Caviglia. Polak starał się pokazywać do gry – był przy tym raz faulowany. Trudno mu było jednak wybić się na tle kolegów. To pozostałe postacie parmeńskiej ofensywy sprawiały wrażenie aktywniejszych.
W 17. minucie przyjezdni wyrównali za sprawą idealnego uderzenia z dystansu Emanuele Valeriego. Benedyczak natomiast najbliżej celu znalazł się niedługo przed upływem pół godziny gry. Prawą nogą zdecydował się poszukać z dystansu dalszego rogu bramki Venezii. Golkiper gospodarz, Filip Stanković, tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ale ta nieznacznie minęła słupek.
Jak widzimy na załączonym obrazku pokazującym sposób poruszania się Polaka po boisku w pierwszej połowie, nie brakowało go w żadnej strefie na połowie rywali. Mimo tego, oprócz wymienionego uderzenia z dystansu niespełna 24-letni piłkarz nie stwarzał konkretnego zagrożenia pod bramką rywali.
Problemy niezmiennie miała jednak cała Parma. W obecnym sezonie triumfatorzy poprzedniej edycji Serie B wygrali tylko jeden mecz – w drugiej kolejce z Milanem. Ich postawa przed przerwą nie wskazywała zbytnio na to, żeby ta sytuacja miała ulec zmianie w Wenecji.
W szatni trener Pecchia podjął decyzję, że Benedyczak tego meczu nie będzie już kontynuował. Nawet jednak jeśli 45 minut spędzone przez Polaka na boisku można uznać za mocno przeciętne to dają nadzieję, że po listopadowej przerwie reprezentacyjnej okazji do gry i budowania swej pozycji w Serie A będzie miał już zdecydowanie więcej. Ostatecznie jego Parma w Wenecji wygrała 2:1.