Mateusz Bogusz błyszczał w MLS, gdzie rozegrał 60 meczów, strzelił 18 goli i zanotował 10 asyst. Wydawało się, że dobre występy w Los Angeles FC zapewnią mu bilet powrotny do Europy, gdzie występował w Leeds United i UD Ibiza. Ale zamiast wrócić na Stary Kontynent, 23-latek trafił do ligi meksykańskiej. Najprawdopodobniej europejskich klubów nie było po prostu stać, by zapłacić 11 milionów euro za ofensywnego pomocnika, który błyszczał jedynie w MLS. Dla meksykańskiego Cruz Azul taka kwota nie była jednak odstraszająca.
Bogusz podpisał kontrakt do 31 grudnia 2026 roku, a oczekiwania wobec Polaka są ogromne. – Z Boguszem wiąże się wiele oczekiwań. To największy transfer zimowego okna. Polak ma szansę na to, żeby stać się idolem trybun – powiedział w rozmowie z TVP Sport Federico Gonzalez, ekspert ligi meksykańskiej.
I dodał: – Liga meksykańska jest silniejsza niż MLS. Starcia między drużynami meksykańskimi i amerykańskimi często wygrywają Meksykanie. MLS bardzo się poprawiła w ostatnim czasie, ale wciąż nie osiąga poziomu Meksyku. (…) Cruz Azul walczy o mistrzostwo Meksyku. To jest jedyny cel, który zadowoli fanów po przegranym finale i odpadnięciu w półfinale w ostatnich sezonach.
Bogusz czeka na debiut
Bogusz jeszcze nie zadebiutował w nowym klubie. Wiele wskazuje, że to się może zmienić w nocy z sobotę na niedzielę, gdy Cruz Azul zmierzy się w lidze meksykańskiej z Pachucą. Na dobrą grę Bogusza pewnie czeka Michał Probierz, którego do tej pory nieco rozczarował ofensywny pomocnik. 23-latek zagrał z Chorwacją (0:1) i Portugalią (1:5), ale nie zebrał pozytywnych recenzji.