Mecz Holandia – Polska (1:1) miał kilku bohaterów, ale jednym z nich niewątpliwie jest Paweł Wszołek. Zawodnik Legii wszedł na ostatnie 20 minut na lewą stronę, zmieniając Nicolę Zalewskiego. Pomocnik Atalanty prawdopodobnie chce zachować pełnię sił na kluczowy niedzielny mecz z Finlandią.
Wszołek? Fantastycznie!
Wszołek zaczął niespokojnie, ale koniec końców wypadł fantastycznie. W jednym z pierwszych swoich zagrań niedokładnie podał na prawą stronę, tworząc niebezpieczną sytuację. – Najpierw była pomyłka, potem dwa podania były złe, ale celne. Nie było kontry, bo gdyby była, to głowa Pawła mogłaby tego nie wytrzymać – ocenił Igor Lewczuk.
– Paweł? Zadaniowiec. Miał zatrzymać Dumfriesa, by ta prawa strona Holendrów za bardzo nie latała i to wyszło super. Świetnie zagrał przeciwko tak silnemu rywalowi. Nie sądzę jednak, by na Finlandię wyszedł w pierwszym składzie na lewej obronie. Trener Urban dostał jednak informację, że w razie czego ma takiego żołnierza – dodał były zawodnik Legii i Bordeaux.
Holandia – Polska: scenariusz marzeń
Podobnie wypowiedział się Łukasz Olkowicz. – Urban wpuścił Wszołka, bo nie mieliśmy lewonożnego zawodnika. Wszołek zburzył system. Weszli nasi husarze z Ekstraklasy, każdy wziął udział w akcji bramkowej. Sfinalizował to Cash, który w tym meczu też miał coś do udowodnienia. Co za scenariusz! – zachwycał się dziennikarz.
Kolejny mecz Polski, z Finlandią, odbędzie się w niedzielę na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
(mars)