Papszun o karnym Ameyawa
Michael Ameyaw w 4. minucie meczu Rakowa z Jagiellonią wywalczył rzut karny. Arbiter spotkania popełnił wówczas ogromny błąd, gdyż zawodnik ekipy Marka Papszuna padł na murawę bez kontaktu z rywalem. Sam 24-latek wyznał niedawno, że nie spodziewał się przyznania “jedenastki” w tej sytuacji. Szkoleniowiec “Medalików” został zapytany o tę kwestię podczas konferencji prasowej przed sobotnim meczem z Koroną Kielce.
— Ja nie mam być z czego zadowolonym, czy niezadowolonym, bo nie było ideą zawodnika, by wymuszać tego karnego. To się dzieje w sposób naturalny, takie sytuacje są standardowe. To nie jest nic nowego, dzieje się to w każdym meczu praktycznie. Nie rozumiem o co taka burza. Sędziowie mylili się na naszą niekorzyść, teraz się pomylili na naszą korzyść, to zawsze gdzieś w biegu sezonu, czy lat, się bilansuje. Nie widziałem u Michaela wcześniej takich sytuacji – jakby to robił celowo, to na pewno zwróciłbym mu uwagę, bo to nie jest sposób na grę. Można sobie tym więcej zaszkodzić w dłuższej perspektywie, byłoby szaleństwem gdyby to tolerować i ćwiczyć, ale takie sytuacje po prostu się zdarzają, wszędzie – mówił Marek Papszun.
Raków Częstochowa w sobotę o 14:45 zmierzy się u siebie z Koroną Kielce. W następnej kolejce ekipę Marka Papszuna czeka z kolei wyjazdowe starcie z Widzewem Łódź.