Tak Marek Papszun pracuje z zespołem
Marek Papszun jest różnie odbierany jako szkoleniowiec. Niektórzy chwalą jego unikatowy warsztat i podejście do pracy, inni nie są zwolennikami prowadzenia drużyny twardą ręką. Pewne jest jednak, że szkoleniowiec Rakowa to nietuzinkowa postać na rynku trenerskim w Polsce.
O jego metodyce pracy z zawodnikami opowiedział co nieco Jarosław Jach w wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkąłą. Obecny piłkarz Znicza Pruszków w Rakowie Częstochowa rozegrał łącznie 39 meczów. Zdobył trzy bramki i zanotował trzy asysty. Jako gracz Medalików zdobył z nimi Puchar Polski.
Czytaj też: Ponad trzy godziny poważnej rozmowy w szatni Rakowa. “Papszun mocno to przeżywa”
“W prosty sposób przekazywał futbol”
– Marek Papszun przemawiał do piłkarzy prosto, ale konkretnie. Zatrzymywał grę w irytujący sposób podczas fajnych faz. Dziesiątki często miały taką przypadłość, że przyjmowały piłkę na zewnątrz. On zwracał na to wyjątkowo uwagę, by przyjmować do środka – zdradził Jach.
– Pamiętam obóz w Turcji. David Tijanić przyjechał jako nowy zawodnik i którąś piłkę z rzędu przyjął na zewnątrz. Rozdał fajnie do boku, poszła wrzutka. Marek oczywiście gwizdek, cofamy tę akcję, stoper wgrywaj tę piłkę, a ty, David, patrz… Stoper podaje do Papszuna, on przyjmuje do środka, gra klepę z napastnikiem, wychodzi sam, strzela Kubie Szumskiemu po krótkim i Marek zaczyna celebrować bramkę. Biegnie, ręce rozłożone i krzyczy GOOL, GOOOL. Dla nas to było śmieszne, ale on w taki prosty sposób przekazywał futbol – opowiedział.
Aktualnie Raków zawodzi, bo w tabeli Ekstraklasy zajmuje dopiero 15. miejsce. W najbliższą środę Medaliki zagrają z Lechem Poznań w ramach zaległego spotkania. Kilka dni później zmierzą się z Widzewem Łódź.
