Timothy Ouma zrobił wrażenie w debiucie
Lech Poznań wręcz zdemolował islandzki Breidablik w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Podopieczni Nielsa Frederiksena pokonali rywala 7:1. Pomogło im to, że jeden z graczy mistrza Islandii zobaczył czerwoną kartkę w 31. minucie.
Na początku drugiej połowy na boisku pojawił się Timothy Ouma, który trafił na Bułgarską w ostatnich dniach. Piłkarz wypożyczony ze Slavii Praga miał być zastępcą Radosława Murawskiego, którego czeka dłuższa przerwa w grze. Kenijczyk od razu zaczął pokazywać jakość. Wrażenie mogła robić przede wszystkim pewność siebie 21-latka. W starciu z Breidablik podejmował błyskawiczne decyzje i starał się grać do przodu.
Jeszcze przed końcowym gwizdkiem sędziego Jaspera Vergoote w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo pochwał pod adresem nowego nabytku Kolejorza. Nie brakowało głosów, że reprezentant Kenii szybko znajdzie się w pierwszym składzie mistrzów Polski. Czas pokaże, czy Niels Frederiksen da mu szansę w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk w drugiej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Duński szkoleniowiec może żałować tylko tego, że w umowie ze Slavią nie ma opcji wykupu piłkarza. Wszystko przez to, że władze Lecha nie były w stanie spełnić wymagań finansowych mistrzów Czech.