Gian Piero Gasperini w latach 2016-2025 prowadził Atalantę Bergamo. Przejął średniaka Serie A, a uczynił z “La Dei” uznany europejski klub, który w 2024 roku zdobył Ligę Europy. Jedną z największych gwiazd w historii Atalanty jest Josip Ilicić, który udzielił właśnie dużego wywiadu, gdzie wspomina współpracę z Gasperinim. Nikt nie podważa trenerskiego warsztatu Włocha, ale jego charakter bywa wybuchowy. A jak go zapamiętał Ilicić?
– Treningi z Gasperinim to coś, czego nigdy nie zapomnę. Jedziesz na obóz przygotowawczy i zaczynają się męki. Pomiędzy treningami nie możesz spać, nogi ci pulsują, jesteś zmęczony i chce ci się wymiotować. Ale to w pewnym momencie wchodzi ci do głowy jak nic innego. Jeśli przetrwasz taki obóz, czyli trzy tygodnie podwójnych treningów i biegów w lesie, wtedy zaczynasz rozumieć, o co chodzi trenerowi. Ile dzięki tej pracy wygraliśmy meczów. My wytrzymywaliśmy grę przez 90 minut na pełnych obrotach, gdy inni byli wykończenie już po godzinie. Jasne, czasem dochodziło się do kłótni z Gasperinim, ale jeśli się kogoś kocha, to się czasem z nim kłóci – wspominał Ilicić na łamach ”Gazzetty”.
– Gasperini sprawił, że ja, Papu Gomez, Luis Muriel czy Mario Pasalić mogliśmy grać z zamkniętymi oczami, a i tak strzelalibyśmy gole. Byliśmy silni, magiczni. Gdyby nie przerwa spowodowana koronawirusem, to pewnie dotarlibyśmy do finału Ligi Mistrzów [Atalanta odpadła z PSG w ćwierćfinale]. Byliśmy w niesamowitej formie i nikogo się nie baliśmy. (…) Pamiętam, jak przeciwko Valencii strzeliłem trzy gole i poprosiłem trenera o zmianę, ale on mnie zignorował. Chwilę później zdobyłem czwartą bramkę. Gasperini sprawił, że zacząłem przekraczać własne granice – dodał 37-letni Słoweniec, który dziś reprezentuje FC Koper.

Jan Ziółkowski wciąż czeka na pierwszy obóz z Gasperinim
Latem Gasperini przejął Romę, a ta błyskawicznie zaczęła osiągać dobre wyniki. Po sześciu kolejkach zajmuje drugie miejsce, mając tyle samo punktów co Napoli (po 15). Wciąż jeszcze nie jest to Roma, która zachwyca w ofensywie, bo jej bilans bramek wynosi 7:2.

Tabelę Serie A dostarcza “SuperScore“
Polskich kbiców cieszy przede wszystkim, że w Romie zdążył zadebiutować już Jan Ziółkowski. Chociaż o reprezentancie Polski w rzymskim klubie mówiło się od lipca, to stoper opuścił Legię dopiero pod koniec sierpnia. A co za tym idzie 20-latek ominął morderczy okres przygotowawczy. Dziś Ziółkowski ma na koncie dwa występy w Romie, jednak były to tylko epizody. Zagrał 19 minut z Hellasem Werona (1:0) oraz 10 minut z Fiorentiną (2:1). Warto dodać, że teraz zanotował udane debiutanckie zgrupowanie w kadrze.
Chociaż Ziółkowski ma szanse odnaleźć się w Romie, to polscy fani powinni być wobec niego cierpliwi. Tej cechy może zabraknąć rzymskim kibicom, o czym brutalnie przekonał się kilka miesięcy temu Nicola Zalewski. Wychowanek Romy początkowo był przez nich wielbiony, ale gdy zaczął grać poniżej oczekiwań, to nie mógł już liczyć na taryfę ulgową. To właśnie wielka presja mogła mu plątać nogi, skoro w Interze tak odżył, a dziś zachwyca w Atalancie.
Roma gra na trzech frontach (Serie A, Coppa Italia, Liga Europy), więc Gasperini powinien co jakiś czas korzystać z Ziółkowskiego. Teraz piłka po jego stornie, by się wykazać.