HomePiłka nożnaO co chodzi? Ekstraklasa bez polskiego króla strzelców od 7 lat. A lepiej nie będzie

O co chodzi? Ekstraklasa bez polskiego króla strzelców od 7 lat. A lepiej nie będzie

Źródło: własne

Aktualizacja:

Na próżno szukać w klasyfikacji najlepszych strzelców Ekstraklasy polskich napastników. Od kilku lat nasza liga ma problem z kreowaniem rodzimych gwiazd na „dziewiątce” i rzutuje to również na wybory kolejnych selekcjonerów.

Marcin Robak (2017)

Marcin Robak (2017). Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus

KORONA KRÓLA STRZELCÓW NIE DLA POLAKA

Najskuteczniejszym obecnie piłkarzem w Ekstraklasie jest Portugalczyk Leonardo Rocha z Radomiaka Radom. Po piętach stąpają mu Szwed Mikael Ishak z Lecha Poznań oraz Fin Benjamin Kallman z Cracovii. Wertując kolejne pozycje w rankingu, znajdziemy snajperów z Bośni, Grecji, Hiszpanii czy nawet Słoweńca który na początku września przeniósł się do ligi tureckiej. Najskuteczniejszymi Polakami są za to obecnie grający ci w środku pola – reprezentujący barwy Legii Bartosz Kapustka i występujący w Górniku Zabrze Damian Rasak. Obaj piłkarze mają w dorobku po cztery trafienia. Kilku zawodników trafiło już trzy razy, natomiast gdyby chcieć wyodrębnić z tego grona napastników, musielibyśmy zatrzymać się dopiero przy Sebastianie Musioliku ze Śląska Wrocław, który po długim czasie bez bramek obudził się dopiero ostatnio – najpierw pokonując bramkarza Pogoni Szczecin, a potem dwukrotnie strzelając Stali Mielec.

W ostatnich latach nie było zresztą lepiej. Ostatnim polskim królem strzelców rozgrywek był Marcin Robak, który wywalczył ten tytuł jako zawodnik „Kolejorza” w 2017 roku. W kolejnych latach sięgali za to po tę statuetkę Carlitos, Igor Angulo, Christian Gytkjaer, Tomas Pekhart, Ivi Lopez, Marc Gual oraz Erik Exposito. Od siedmiu lat czekamy więc na rodaka, który zdołałby wmieszać się pomiędzy Czechów, Portugalczyków czy Hiszpanów i strzelecko pozamiatać Ekstraklasą. A tendencja pozostaje niepokojąca.

Gdy weźmiemy pod uwagę ostatnie sezony, zauważymy, że największą łatwość w trafianiu do siatki miały stare wygi. W sezonie 2023/24 najwięcej goli zdobył 35-letni (wiek w dniu zakończenia sezonu) Kamil Grosicki, rok wcześniej też był to właśnie „Grosik”, a wcześniej 29-letni Łukasz Zwoliński (14 goli w sezonie 2021/22) czy 29-letni Jakub Świerczok (15 goli w sezonie 2020/21). W ostatnich pięciu latach wśród polskich piłkarzy z najatrakcyjniejszym dorobkiem bramkowym znajdziemy też Kamila Wilczka, Bartosza Śpiączkę czy Kamila Bilińskiego. Wyjątkiem w gronie weteranów są Szymon Włodarczyk (9 bramek w sezonie 2022/23) czy Filip Marchwiński (ostatni sezon), choć jego trudno traktować jako typowego napastnika o cechach podobnych do kolegów po fachu.

PRZESTÓJ W TRANSFERACH SNAJPERÓW

Do myślenia daje też bilans sprzedażowy ekstraklasowych zespołów w ostatnich latach – oczywiście cały czas trzymając się napastników. Na grubo kluby poszły przede wszystkim w sezonie 2019/20. Wówczas Legia wytransferowała Jarosława Niezgodę do Portland Timbers za 3,5 miliona euro, Adam Buksa przeniósł się z Pogoni Szczecin do New England za 4 miliony, taką samą kwotę Celtic Glasgow zapłacił Jagiellonii Białystok za Patryka Klimalę, a za ćwierć miliona MSK Zilina wyciągnęła z Lecha Poznań Dawida Kurminowskiego. To wszystko wydarzyło się w styczniu pomiędzy rundami i na tyle mocno przetrzebiło ligą ze skutecznych „dziewiątek”, że od tamtego czasu nie udało się klubom wypromować zbyt wielu piłkarzy do zachodnich klubów.

W następnym sezonie Ekstraklasę opuścił Bartosz Białek, który udał się do Wolfsburga oraz Oskar Zawada (postawił na Japonię). Rok później jedyni polscy napastnicy, jacy wyjechali za granicę, to Jakub Świerczok (Japonia) oraz Aleksander Buksa (Włochy). W następnych miesiącach udany sezon w Radomiaku przeprowadzką do Turcji skwitował Karol Angielski, rok później Szymon Włodarczyk przeniósł się z Górnika do Sturmu Graz, a w trakcie ostatniego lata warte odnotowania pozostają przenosiny Patryka Klimali ze Śląski do Sydney, Kacpra Kostorza z Pogoni do Bredy, Artura Sobiecha z Lecha do Ethnikosu i Filipa Marchiwńskiego do Lecce, choć tego ostatniego trudno traktować jako typową „dziewiątkę”.

Kto więc z tej grupy zrobił godną podziwu karierę? Rozważać w tym kontekście możemy Włodarczyka, w którego nieco na wyrost zainwestowali Austriacy. I tak jak początki 21-latek miał niezłe, to szybko przestał strzelać i został oddany do drugoligowej włoskiej Salernitany (wciąż bez bramki). Sporo obiecywano też sobie po młodszym z braci Buksa, ale ten wrócił już z podkulonym ogonem do ojczyzny i jest dziś rezerwowym w Górniku Zabrze. Poza tym trudno szukać w tym zestawie zawodników, którzy mogliby się chociaż na chwilę zahaczyć w drużynie narodowej. Musielibyśmy więc cofnąć się aż do przeprowadzki Adama Buksy do USA, który zdążył już pograć też we Francji i w Turcji, a teraz jest piłkarzem duńskiego Midtjylland.

KIEPSKIE PERSPEKTYWY DLA KADRY

Grupa napastników powoływanych w ostatnim czasie do kadry jest właściwie niezmienna. Przewodzi jej oczywiście Robert Lewandowski, a poza tym kręcimy się na ogół wokół tych samych nazwisk. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że „Lewy” ma już 36 lat, a pozostali albo zbliżają się do trzydziestki (Karol Świderski, Krzysztof Piątek, Adam Buksa), albo już ją osiągnęli (Arkadiusz Milik). Poza nimi jednak na próżno szukać skutecznych polskich snajperów w choćby przyzwoitych europejskich ligach. Dawid Kownacki próbuje się odbudować w 2-ligowej Fortunie Duesseldorf (2 gole w tym sezonie), Mariusz Stępiński gra w cypryjskiej Omonii Nikozja (2 gole), Jarosław Niezgoda jest bez klubu, Bartosz Białek leczy trzeci raz zerwane w karierze więzadła, Karol Angielski jest rezerwowym w AEK-u Larnaka, a najlepszy dorobek z nich wszystkich ma 31-letni Kacper Przybyłko z FC Lugano (3 gole).

Z perspektywy drużyny narodowej wygląda to więc dość niepokojąco. Oczywiście jeszcze minie trochę czasu, zanim aktualni reprezentanci zejdą ze sceny, natomiast dobrze byłoby dostrzegać już potencjalnych następców. W ostatnich latach Ekstraklasa jak na złość nie promuje jednak młodych rodzimych snajperów. Błyszczą w niej zawodnicy wielu nacji – od północy po południe Europę – natomiast ewentualnych reprezentantów biało-czerwonych barw zbyt wielu doczekać się nie możemy. Przeglądając kadry polskich klubów z tego sezonu wyróżnić można co najwyżej 25-letniego Patryka Makucha z Rakowa (gol w tym sezonie) czy jego rówieśnika Dawida Kurminowskiego z Zagłębia (identyczny dorobek). Ewentualnie mającego trzy razy taki dorobek bramkowy 28-letniego Sebastiana Musiolika…

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Vuković otwarcie o Motorze. Wskazał ich słaby punkt
Koncert Ruchu w pierwszej połowie! Wysoki wynik drużyny Dawida Szulczka [WIDEO]
Raków Częstochowa chce go u siebie. Powrócił temat z letniego okna transferowego
Białystok liczy na kolejne zwycięstwo. Poznaliśmy składy Jagiellonii i Molde
Cleveland Cavaliers są jedyną taką drużyną w NBA! Ale do najlepszych wciąż im brakuje
Polski bramkarz będzie musiał pożegnać się z obecnym szkoleniowcem? Jest kandydat na jego miejsce
Nicola Zalewski pod ostrzałem. Stanowcza krytyka ze strony byłego gracza Romy
Real Madryt zmienił zdanie. Kompletny zwrot akcji
Kotwica Kołobrzeg zamierza pozwać dziennikarza. Kwota powala z nóg
Legia Warszawa vs. Dynamo Zagrzeb. Poznaliśmy wyjściowe jedenastki