Neymar chciał być jak Diego Maradona
Neymar nie ma za sobą dobrych miesięcy. Jego przygoda z saudyjskim Al-Hilal nie spełniła oczekiwań szejków. Choć Brazylijczyk kosztował Al-Hilal aż 90 milionów euro, na azjatyckich boiskach zagrał zaledwie siedem meczów, w których strzelił jednego gola i zaliczył trzy asysty.
W styczniu 2025 33-latek wrócił do domu. Jego nowym klubem został Santos, a więc ekipa, w której rozpoczął swoją karierę. Chwilę po hitowym transferze reprezentantowi Brazylii znów zaczęły doskwierać urazy. Przez kontuzję ścięgna udowego przegapił aż dziewięć spotkań. Jakby tego było mało, Santos nieoczekiwanie odpadł z Pucharu Brazylii po porażce z drugoligowym Clube de Regatas Brasil (AL).
Była gwiazda Barcelony wciąż czeka na gola w lidze brazylijskiej. W niedzielę Santos zmierzył się z Botafogo. W 76. minucie Neymar miał niemal stuprocentową sytuację. Postanowił jednak pomóc sobie ręką, co nie umknęło uwadze sędziego. Arbiter wręczył Neymarowi drugą żółtą kartkę, tym samym wyrzucając go z boiska. 33-latek próbował protestować, lecz ostatecznie musiał zejść do szatni.
Mecz ostatecznie zakończył się skromną wygraną Botafogo. Oznacza to, że po 11 kolejkach Serie A Santos znajduje się w strefie spadkowej. Gigant obecnie zajmuje 18. miejsce w ligowej tabeli. Może się okazać, że to jedno z ostatnich spotkań Neymara w barwach ekipy z Saulo. Wszystko przez to, że kontrakt reprezentanta Brazylii obowiązuje do czerwca 2025. Na razie nie wiadomo, czy potentat z Ameryki Południowej będzie chciał kontynuować współpracę z gwiazdą.