HomePiłka nożnaNeapol nie ma wątpliwości: Zieliński to legenda. Jeden moment zostanie zapamiętany na zawsze

Neapol nie ma wątpliwości: Zieliński to legenda. Jeden moment zostanie zapamiętany na zawsze

Aktualizacja:

364 spotkania i koniec. Piotr Zieliński zakończył ośmioletnią przygodę z Napoli w nie najlepszej atmosferze. Nie zmienia to jednak faktu, że zostanie tam zapamiętany jako legenda. I słyszymy to prosto z Neapolu. Jeden moment w szczególności zapadł w pamięć neapolitańczykom.

Piotr Zieliński

Piotr Zieliński
Grafika: Kanał Sportowy

Tylko sześciu piłkarzy w historii Napoli rozegrało więcej meczów niż on. Tylko 15 strzeliło więcej goli (51 bramek Zielińskiego) i tylko sześciu zanotowało więcej asyst (46). Polak może pochwalić się też Pucharem Włoch z 2020 roku i historycznym mistrzostwem z poprzedniego sezonu. Ale neapolitańskiej przygody Zielińskiego nie można sprowadzić do statystyk i trofeów, bo przede wszystkim cieszył oko kibica.

Prawie nikt w Serie A nie ma takiego przyjęcia piłki, co Zieliński. I mało kto potrafi z taką gracją prowadzić piłkę, błyskawicznie zmieniać kierunek biegu czy samym balansem ciała mylić rywala. Zielińskiemu nie można też odmówić wielkiej wizji i kreatywności. Potrafi wypatrzyć kolegę i wymyślić takie podanie, którego nie dostrzegłby nawet kibic sprzed telewizora, który może zatrzymać obraz. Zieliński potrafił też posłać piłkę w największym tłoku. Nie robiło mu różnicy, czy musiał grać na jeden kontakt, czy musiał poholować piłkę, bo akurat tego wymagała sytuacja. Robił zazwyczaj to, co powinien, ponieważ mało jest tak wyszkolonych technicznie i zarazem rozumujących futbol, co on.

– Czy Zieliński jest legendą? Jest wielką legendą, bo dla Neapolu zeszłoroczne mistrzostwo było nadzwyczajnym sukcesem, który zostanie zapamiętany przez kolejne pokolenia. I właśnie dlatego moim ulubionym wspomnieniem z Zielińskim jest mecz z Juventusem z kwietnia 2023 roku. Piotr zaczął go na ławce, ale wszedł na końcówkę i zapoczątkował decydującą akcję w doliczonym czasie gry. Efektownym dryblingiem oszukał Locatellego i zagrał na skrzydło do niepilnowanego Elmasa, który dośrodkował do Raspadoriego, a ten pięknym wolejem zapewnił historyczne zwycięstwo. To była 31. kolejka, ale wtedy Neapol zrozumiał, że już nikt nas nie zatrzyma. A świętowanie w Turynie było tylko dodatkowym smaczkiem – mówi Kanałowi Sportowemu Gianluca Monti, dziennikarz ”La Gazzetta dello Sport” i były pracownik Napoli.

Co ciekawe, nie tylko Monti wyróżnił tamten mecz.

– Piotr rozegrał tyle spotkań w Neapolu, że stał się legendą klubu, więc trudno mi wskazać jeden szczególny moment. Na pewno utknął mi w pamięci jego przepiękny gol przeciwko Szachtarowi w Lidze Mistrzów. Ależ to była rakieta! Symbolicznym momentem był dla gol Raspodriego przeciwko Juventusowi. Gdy piłka wylądowała w siatce, Zieliński z euforii padł na murawę. Niemal każdy fan Napoli miał wtedy identyczną reakcję. W końcu zrozumieliśmy, że Napoli naprawdę wygra scudetto – mówi nam Cludio Russo z portalu CalcioNapoli24.it.

I tu warto otworzyć nawias. Wspomnienia włoskich dziennikarzy mogą nieco dziwić, ale tylko w pierwszej chwili… Nie ma przecież w Neapolu większa wroga niż Juventus. Stara Dama to symbol północnych Włoch, gdzie prężnie rozwija się przemysł, a ludziom żyje się dobrze. Z kolei Napoli to wciąż głos traktowanego po macoszemu Południa.

Ale wróćmy do pięknych chwil na boisku. Zielińskiemu nie brakowało wielkich meczów. Strzelał gole Realowi Madryt, Barcelonie, Interowi, Milanowi czy Juventusowi. Ale najlepszy popis dał w sezonie 2022/23, gdy Napoli rozbiło 4:1 Liverpool w LM, a Piotr zdobył dwie bramki i zanotował asystę na oczach Juergena Kloppa, który kiedyś chciał go widzieć na Anfield.


– Trudno wybrać mi jeden moment z neapolitańskiej przygody Zielińskiego, bo grał tu od 2016 roku i zyskał status legendy. Ale moim pierwszym skojarzeniem, gdy pytasz o najlepsze wspomnienie, będzie właśnie mecz z Liverpoolem. To był popis Zielińskiego, a my uwierzyliśmy, że możemy zdziałać wielkie rzeczy w tym sezonie – mówi Kanałowi Sportowemu Sabrina Uccello z SerieAnews.com.

W Polsce podważany, w Neapolu kochany

W Polsce kibice, którzy znają Zielińskiego głównie z reprezentacji, często podważają jego jakość. W Neapolu nie ma takiej dyskusji. Może Zieliński nigdy nie był gwiazdą pokroju Kalidou Koulibaly’ego, Marka Hamsika, Lorenzo Insgine, Chwiczy Kwaracchelii czy Victora Osimhena, ale od dawna należał do najważniejszych zawodników. I to niemal dla każdego spotkanego trenera.

Maurizo Sarri uważał go za ważnego gracza, ale kluczowe mecze Zieliński zaczynał jednak na ławce. Był 12. zawodnikiem w hierarchii, czyli pierwszym rezerwowym. Dopiero Carlo Ancelotti sprawił, że Polak stał się centralną postacią. Gennaro Gatusso tego nie zmienił, a u Luciano Spallettiego na dobre stał się jednym z trzech, góra pięciu czołowych zawodników. Tylko ostatni sezon, w którym strzelił raptem cztery gole, miał trzy asysty i zanotował mniej niż 2000 minut, był nieudany dla Zielka. W sezonie 2023/24 Polakowi nie pomógł fakt, że Napoli prowadziło aż trzech szkoleniowców.

“Dźielu” lub “Dźielinski” – jak wołają na niego w mieście Diego Maradony – grał mało, bo nie chciał przedłużyć umowy z Napoli na gorszych warunkach finansowych i wybrał Inter. A że prezes Aurelio De Laurentiis nie znosi sprzeciwu, to się zemścił i zimą, gdy negocjacje już definitywnie zakończyły się fiaskiem, zabronił umieścić Polaka w kadrze na Ligę Mistrzów. To był policzek dla Zielińskiego, a zarazem broń obusieczna, bo Napoli przed fazą pucharową straciła najbardziej doświadczonego piłkarza.

– Kibice uwielbiają Piotra. Początkowo miał trochę pecha, że grał na pozycji Marka Hamsika, ale po odejściu Słowaka stał się jednym z liderów. Ale każdy etap życia ma swój początek i koniec. Kibice to rozumieją i nie mają problemu z jego odejściem. Problemem może być tylko kwestia zastąpienia tak kreatywnego pomocnika. Przejście Zielińskiego do Interu nie wpłynie jednak na jego odbiór. Jestem przekonany, że jak w przyszłym sezonie wróci na stadion im. Diego Maradony, to otrzyma owacje na stojąco – dodaje Monti z ”Gazzetty”.

– Kibice mogą być wściekli co najwyżej na klub, że oddaje tak ważnego gracza do ligowego rywala. Dla mnie najsmutniejsze jest to, że Zieliński zasłużył na godne pożegnanie. Niestety nie miał do tego okazji, by zrobić honorową rundkę wokół stadionu czy chwycić za mikrofon. Brakuje mi pożegnania potraktowanego z odpowiednią czułością i klasą – żali się Sabrina Uccello, włoska dziennikarka.

Oprócz Zielińskiego, drużynę niemal na pewno opuści czołowy strzelec Victor Osimhen. Niepewny jest też los kapitana Giovanniego Di Lorenzo czy superskrzydłowego ”Kvaradony”. Lista mogących odejść jest długa, ale co tu się dziwić, skoro Napoli zamiast walki o tytuł, zajęło dopiero 10. miejsce.

Neapol – miasto futbolowych świrów

Neapol to miasto zamieszkałe przez futbolowych świrów, co zresztą można było zobaczyć, podczas świętowania zeszłorocznego scudetto, gdy błękitne flagi i koszulki Napoli opanowały każdy zakamarek.

Neapol jest pełny zagorzałych kibiców, wąskich uliczek, a przepisy drogowe są tu nieprzestrzegane, szczególnie przez kierowców skuterów, więc piłkarze raczej unikają centrum. W ostatnich latach tylko Dries Mertens (dziś gracz Galatasaray Stambuł) zamieszkał okolice centrum.

Kibice z Neapolu Zielińskiego podziwiali głównie na boisku, bo poza stadionem rzadko go spotykali. Piłkarze z reguły mieszkają około 10 minut jazdy samochodem od Castel Volturno, oddalonego o 40 km od Neapolu, ośrodka treningowego. Dopiero w tamtych rejonach mogą zaznać trochę spokoju. W mieście nie poruszają się bez okularów przeciwsłonecznych i czapki z daszkiem. Gdy cię rozpozna kibic, masz problem. Możesz stracić pół godziny, a nawet… zegarek. Wie coś o tym Arkadiusz Milik.

Ale wróćmy do piłki.

Zieliński zamienia Neapol na Inter

Już 1 lipca Zieliński oficjalnie zostanie zaprezentowany w Interze Mediolan, gdzie trafi jako wolny agent. Pomimo niepowodzenia w Europie, śmiało można określić Inter drużyną kompletną. A właściwie to klubem kompletnym, bo oprócz piłkarzy, na pochwały zasługuje trener Simone Inzaghi oraz dyrektor sportowy Giuseppe Marotta, architekt sukcesu. Nikt przed Piotrem Zielińskim nie rozłoży czerwonego dywanu i na dzień dobry nie zaprosi go do pierwszego składu.

Kibicom pozostaje jednak wierzyć, że za kilka lat Zieliński będzie legendą nie tylko Napoli, ale i Interu, bo w Włoszech to się wcale nie wyklucza. Andrea Pirlo grał w Interze, Milanie oraz Juventusie, a kibice dwóch ostatnich klubów mają go za bohatera. Nie mam jednak zamiaru porównywać Pirlo do Zielińskiego, bo Polak nigdy nie dorówna Włochowi.

Można jednak mieć nadzieje, że za kilka lat z czystym sumieniem będzie można napisać, że Piotr Zieliński to legenda nie tylko Napoli, ale i całej Serie A.

ANTONI PARTUM

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Trener Zagłębia chwali młody talent! Przestrzega jednak przed ważną sprawą
Piłkarz Chelsea na celowniku Interu. Zła wiadomość dla Piotra Zielińskiego!
Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
Adam Dzik uspokoił sytuację w pierwszoligowcu. Kotwica się nie posypie
Wschodząca gwiazda Bundesligi na celowniku Bayernu. Hit!
Probierz sprawdził już 44 graczy. Czas na kolejnych? Liderzy mają spore problemy!
Kurs 300 na zwyciezcę dowolnego meczu Ligi Mistrzów
Fochy i kontrowersje… Real – Milan, czyli Leao z Fonsecą ruszają na Bernabeu
Skandal z udziałem Vidala! Chilijczyk może trafić do więzienia
Benzema z radą dla Mbappe. Na to musi uważać w Realu