HomePiłka nożnaNadzieje, rozczarowanie i proces. 8 faktów, z których zapamiętamy reprezentację Polski w 2024 roku

Nadzieje, rozczarowanie i proces. 8 faktów, z których zapamiętamy reprezentację Polski w 2024 roku

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Mijający 2024 rok był wyjątkowo trudnym czasem dla kibiców reprezentacji Polski. Tych słabszych momentów niestety było znacznie więcej, a miłe i pozytywne wspomnienia raczej można wymienić na palcach jednej ręki. Z czego najbardziej zapamiętamy minione 12 miesięcy?

Polska 2024

Andrew Orchard sports photography, Associated Press / Alamy Stock Photo

Polacy mistrzami baraży

W ostatnich kilku latach polska kadra wyrosła na specjalistę od wygrywania baraży. To, w jakich okolicznościach się z nich znajdowała, to jedna strona medalu, i to mniej pozytywna. Ale jeśli skupić się na ocenie wyłącznie decydującej fazy eliminacji do MŚ i Euro, nie można Polakom odebrać skuteczności. Przed dwoma laty pokonanie Szwecji dało im awans na Mundial w Katarze, a w tym roku ogranie Estonii i Walii zapewniło grę na Euro 2024.

Oprócz tego, na uwagę zasługuje także inny fakt. Podopieczni Michała Probierza ograli Walię po serii rzutów karnych, w której wykorzystali wszystkie pięć prób. To o tyle ciekawe, że w całej historii Polacy w serii jedenastek pomylili się… tylko raz (Jakub Błaszczykowski w meczu z Portugalią na Euro 2016). Łącznie na 19 uderzeń aż 18 wpadało do siatki. Można zatem rzec, że reprezentacja Polski jest w tym aspekcie niemal perfekcyjna.

Matty Cash i jego nieobecność

O problemach naszej kadry z obsadzeniem poszczególnych pozycji mówi się bardzo często. Co prawda jeśli chodzi o bramkarzy czy napastników raczej nie ma na co narzekać, ale jeśli spojrzymy na defensywę, a zwłaszcza jej boki, rekompensuje ona wszystkie pozostałe formacje. Mając w obwodzie zawodnika z jednej z czołowych drużyn Premier League, mogłoby się wydawać, że na prawej stronie będziemy mieć spokój. Nic bardziej mylnego.

Od półfinałowego meczu w barażach o Euro 2024 Matty Cash nie pojawił się na żadnym zgrupowaniu. Michał Probierz dość enigmatycznie wypowiadał się o jego braku na liście powołanych na turniej w Niemczech, a następnie na poszczególne spotkania w Lidze Narodów. Słusznie? To jego decyzja, ale nie da się ukryć, że pomijanie takiego piłkarza tak jak wywoływało, tak wciąż będzie wywoływać mnóstwo dyskusji.

(Zbyt) spore nadzieje i oczekiwania przed Euro 2024

Kibic polskiej reprezentacji ma tę zaletę/wadę, że niezależnie od turniejowych rywali, zasiada do oglądania meczów z wielkimi wypiekami na twarzy i nadziejami. Być może to “wina” Euro 2016 i wyników ponad stan. Być może chodzi o lakoniczne wypowiedzi samych piłkarzy i selekcjonera. A może po prostu taka nasza cecha narodowa? Ale oprócz tego, jest jeszcze jeden aspekt – niemal zawsze nadzieje te są brutalnie weryfikowane.

Perspektywa gry z Holandią, Austrią i Francją, czyli przynajmniej w teorii lepszymi drużynami od reprezentacji Polski, nie zmieniła podejścia. Przed Euro 2024 raczej panowały spokój i wyważenie, a czarne scenariusze były mimo wszystko rzadkością. I co z tego wyszło? Zawód, rozczarowanie i podśmiechujki. Ale czy reakcje byłyby inne, gdybyśmy już przed turniejem z góry zakładali takie wyniki i to, że Polacy jako pierwsi odpadną z turnieju? Pewnie nie, ale przynajmniej nie byłoby tak przykro.

Szczęsny i Krychowiak powiedzieli “do widzenia”

Mijający rok był ostatnim akordem w niezwykle długich karierach reprezentacyjnych piłkarzy, którzy łącznie przywdziewali narodowe barwy 184 razy. Przed październikowym meczem z Portugalią na PGE Narodowym Szczęsny i Krychowiak pożegnali się z kibicami, kończąc swój rozdział w kadrze. Szczególnie bolesna dla kibiców mogła być decyzja obecnego bramkarza FC Barcelony – raptem kilka miesięcy wcześniej błyszczał przecież formą m.in. w finale baraży z Walią.

Relacja sympatyków reprezentacji z Krychowiakiem była… specyficzna. Często zarzucano mu powolność, ociężałość i brak pozytywnego wpływu na grę całej drużyny. Ale później, gdy było już wiadomo, że nie wróci do kadry, zaczęła się pojawiać tęsknota. Zwłaszcza w ostatnich swoich występach Krychowiak jaki był, taki był, ale mimo wszystko często można było na niego liczyć. W tegorocznej Lidze Narodów – być może z braku laku – niektórzy woleliby oglądać właśnie jego, niż chociażby niegrającego w klubie Jakuba Modera.

Weryfikacja w Lidze Narodów

Dość zawiłe zasady Ligi Narodów były dla polskiej kadry sprzymierzeńcem. Od początku istnienia tych rozgrywek biało-czerwoni grali w najwyższej dywizji, utrzymując się w niej nawet pomimo średnich wyników. W mijającym roku idylla dobiegła końca, o czym zadecydowały dosłownie sekundy. Gdyby nie gol Andy’ego Robertsona w doliczonym czasie w meczu ze Szkocją, wciąż byłaby szansa na pozostanie w gronie czołowych reprezentacji.

Ale teraz, gdy Polacy spadli do dywizji B, chyba zgodnie można stwierdzić, że tak po prostu musiało być. Biorąc pod uwagę obecne możliwości, na dziś dywizja A po prostu nie jest miejscem dla naszej kadry. Okej, zawsze lepiej mierzyć się z rywalami pokroju Portugalii czy Włoch niż Rumunii czy Bośni i Hercegowiny. Ale jeśli ma się to kończyć porażkami i brakiem perspektyw ma lepszą grę, to chyba lepiej zacząć stopień niżej i budować nową reprezentację w starciach z przeciwnikami prezentującymi podobny poziom.

Kto w końcu stał się “jedynką” w bramce?

Przez sporą część roku nie było całkowicie pewne, że Szczęsny pożegna się z reprezentacją Polski. Mimo to, dyskusja o jego nominalnym następcy przybierała na sile i taki stan właściwie się nie zmienił. Już po ogłoszeniu swojej decyzji wydawało się, że miejsce między słupkami zajmie Łukasz Skorupski. Przemawiało za tym jego doświadczenie, wieloletnia gra na najwyższym poziomie we Włoszech i prezentowanie wysokiego poziomu sportowego.

Ale czy teraz, gdy Probierz dawał szanse zarówno Skorupskiemu, jak i Bułce, możemy być pewni spokoju na tej pozycji? Co prawda ze słów selekcjonera można było wywnioskować, że to bramkarz Bolonii będzie naturalnym następcą Szczęsnego, ale intuicja podpowiada, że wcale tak nie musi być. Nauczyło nas tego doświadczenie.

W czepku urodzeni, czyli kolejny względny fart w losowaniu

Postawa biało-czerwonych w Lidze Narodów sprawiła, że polscy kibice mogli drżeć przed losowaniem grup w eliminacjach mistrzostw świata 2026. Przypisanie do drugiego koszyka skutkowało tym, że trafienie na co najmniej jedną z europejskich potęg było praktycznie pewne. A to z kolei przełożyło się na fakt, że walka o mundial ze sporą dozą pewnością ponownie może zakończyć się barażami, w których będzie trzeba liczyć na łut szczęścia.

Hiszpania lub Holandia, Finlandia, Litwa i Malta – z pewnością można było trafić trudniejszych rywali. Na ten moment wydaje się, że reprezentacja Polski wręcz NIE MOŻE zająć niższego miejsca w tej grupie niż drugie. Płynie z tego wniosek, że tak jak przez długi czas w Lidze Narodów, tak również w losowaniach biało-czerwoni mają sporo szczęścia. Oby tylko nie trzeba było wycofywać tych słów po eliminacjach.

Proces z niewiadomym zakończeniem

Spoglądając wstecz na minione 12 miesięcy, w reprezentacji Polski wydarzyło się bardzo dużo. Ale jeśli ufać słowom Michała Probierza, to tak właśnie miało być. Selekcjoner wielokrotnie wspominał o “procesie” i tym, że kluczowe będą dla niego eliminacje MŚ 2026. Ligę Narodów traktował jako pole do eksperymentów i zbudowania nowej kadry, mającej przystąpić do walki o mundial z wypracowanymi schematami, rozwiązaniami i personaliami.

Jak na koniec 2024 roku można podsumować ten proces? Czy cokolwiek jest pewne – pozycja bramkarza, preferowana formacja, rozwiązania taktyczne i styl gry, jakim reprezentacja ma grać? Trudno powiedzieć. I to jest symptomatyczne, że niezależnie od poziomu tej niewiedzy, na kolejne spotkania kadry będziemy czekać z nadziejami, że jednak zapowiedzi Probierza się sprawdziły. 2024 rok był średnio udany, więc ciśnienie w 2025 roku na poprawę będzie bardzo duże.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Będą wielkie emocje. Oto kalendarz sportowych wydarzeń 2025 roku
Wisła Kraków podjęła decyzję w sprawie Jopa! Oficjalne ogłoszenie
Krajobraz Lechii Gdańsk na koniec roku. Miliony długu i oferta sprzedaży
Czy Ante Simundza “zbawi” Śląsk?
Z Puszczy Niepołomice na klubowy Mundial?! Sensacyjny transfer wisi w powietrzu
Bednarek z wielkim wyróżnieniem. “To zaszczyt”
Serie A: Rewolucja w Milanie, królowie remisów i… polski trener (WIDEO)
Probierz skonfliktowany z Lewandowskim? “Bzdura”
Raków może stracić ważne ogniwo! “Negocjacje są w toku”
Zalewski na celowniku nowego klubu. To byłby hit, operacja ruszyła