Fenerbahce pożegnało się z Ligą Europy
Rewanżowe starcie w 1/8 finału Ligi Konferencji pomiędzy Rangersami i Fenerbahce Stambuł miało szalony przebieg. Szkoci mieli przewagę po pierwszym spotkaniu (3:1), ale drużyna z Turcji zdołała odrobić straty. Jej bohaterem był Sebastian Szymański, który strzelił dwa gole.
Regulaminowy czas gry i dogrywka nie dały rozstrzygnięcia, dlatego o losach starcia decydowała seria rzutów karnych. W niej lepsi okazali się piłkarze z Glasgow – wygrali ją 3:2 i zameldowali się w ćwierćfinale rozgrywek, w którym zagrają z Athletikiem Bilbao.
Jak można było się spodziewać, rewanżowy pojedynek w Szkocji był niezwykle zacięty i stał na wysokim poziomie intensywności. Arbiter pokazał łącznie 12 żółtych kartek, a oba zespoły popełniły łącznie 29 fauli. Po odpadnięciu z rozgrywek w swoim stylu głos postanowił zabrać Jose Mourinho.
Mourinho wrócił do przeszłości
Portugalczyk otwarcie przyznał, że według niego Fenerbahce należały się aż trzy rzuty karne. Mourinho przypomniał także finał Ligi Europy z 2023 roku, kiedy to Sevilla ograła AS Romę po serii jedenastek. Po końcowym gwizdku ówczesny trener włoskiej ekipy ostro skrytykował sędziego Anthony’ego Taylora, za co został zawieszony na cztery spotkania.
– Mam nadzieję, że wszystko, co spotkało mnie w europejskich rozgrywkach, nie jest konsekwencją finału w Budapeszcie i że to tylko przypadek. Od tamtego momentu, od mojego zawieszenia, wydarzyły się różne rzeczy – powiedział.
Portugalczyk wspomniał również o pojedynku z Lille w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. – Nie zagraliśmy w Lidze Mistrzów z powodu jedenastki w 120. minucie, którą jedynie czwarty sędzia był w stanie dostrzec. Dziś przyjeżdżamy tutaj i VAR, uważany za jeden z najlepszych, nie zauważył ani jednego z trzech rzutów karnych. Mam tylko nadzieję, że to przypadek. Odbyłem karę zawieszenia i mam nadzieję, że to już koniec. Modlę się, by to była tylko pechowa seria – dodał.